Do gorących gadżetów ciążowych, które reklamuje się jako „must have”, należy detektor tętna płodu, czyli urządzenie do monitorowania rytmy bicia serduszka w łonie matki. Czy faktycznie warto zdecydować się na tą inwestycję?
Mimo że człowiek żyje na Ziemi i skutecznie rozmnaża się już od ponad 300 tysięcy lat, z każdą dekadą okazuje się, że aby urodzić zdrowe dziecko, potrzebujemy coraz więcej gadżetów technologicznych. Na ile jest to faktycznie poprawa naszego dobrobytu, a na ile potrzeba producentów, aby sprzedać więcej?
Detektor tętna płodu to inaczej domowy Doppler – przenośne urządzenie do samodzielnego kontrolowania pracy serca dziecka przebywającego w łonie matki. Wzorowany na sprzęcie używanym w szpitalu, jest oczywiście znacznym technologicznym uproszczeniem, ale działa na tej samej zasadzie. Transduktor w detektorze wysyła fale ultradźwiękowe w głąb brzucha, a echo uderzeń serca odbierane jest za pomocą fal powracających do urządzenia. Rezultat, czyli kojący rytm tętna słyszalny jest poprzez słuchawki lub specjalny mały głośnik.
Detektor szpitalny można stosować już od 7-8 tygodnia ciąży, kiedy tętno jest wykrywalne, ale producenci domowych urządzeń sami zastrzegają, żeby stosować je dopiero w drugim i trzecim trymestrze (po 16 tygodniu ciąży), gdy rosnące serduszko bije coraz silniej.
Detektory tętna płodu sprzedawane są dziś powszechnie w sklepach z akcesoriami dla niemowląt, jak również salonach sprzętu elektronicznego. Najprostsze kosztują nieco ponad stu złotych, ale nietrudno jest nabyć i kilkakrotnie droższe modele. W zależności od ceny Dopplery przyjmują postać minipudełek lub nieco większych urządzeń wyposażonych w specjalną końcówkę z głowicą przypominającą szpitalne USG.
Detektory pracują na baterie i wyposażone są często w wyświetlacze pozwalające łatwo odczytać poziom tętna płodu (FHR, z ang. Fetus Heart Rate). Ich waga nie przekracza kilkuset gramów, więc mogą być łatwo przewożone, a nawet przenoszone i wykorzystywane w różnych sytuacjach.
Badanie tętna to bardzo ważny element diagnostyki ciąży, zwłaszcza drugiego i trzeciego trymestru. Pozwala on ocenić, w jakiej kondycji jest płód i wykryć ewentualne osłabienie aktywności bądź podwyższony poziom stresu. Podczas kontrolnych wizyt u ginekologa będziesz obowiązkowo poddawana badaniu Dopplera.
Możliwość skontrolowania stanu maluszka w łonie dla wielu matek jest sposobem na spokojniejszą ciążę. Zamiast denerwować się, że długo już nie czułaś żadnych ruchów w macicy, przykładasz aparat do brzucha i słuchasz. Zdaniem wielu użytkowników, również przyszłych tatusiów, to również doskonała okazja do zacieśnienia więzi z przyszłym potomkiem, którego słuchać jest tu i teraz.
W praktyce ciężarnym o stwierdzonych komplikacjach czasami proponuje się zapożyczenie szpitalnego Dopplera w celu samokontroli. Wykrycie odchyleń w domu ma skłonić do natychmiastowego przejazdu do szpitala, co może w wielu przypadkach chronić przed groźnymi konsekwencjami i oferuje możliwość wcześniejszego wywołania porodu.
Absolutnie nie. Współczesny poziom opieki zdrowotnej nad ciężarnymi gwarantuje monitoring wszystkich ważnych funkcji życiowych i rozwojowych płodu. W razie wykrycia ewentualnych nieprawidłowości zostaniesz więc natychmiast skierowana na odpowiednią obserwację. W zdrowej ciąży nie ma natomiast potrzeby nieustannie „podsłuchiwać” maluszka.
Zakup domowego Dopplera jest niepotrzebny często wydatkiem, który lepiej zamienić na gadżet potrzebniejszy – np. elektroniczną nianię czy laktator. Co więcej, domowe urządzenia ze względu na prostotę konstrukcji nie są tak efektywne jak te szpitalne i nie muszą wcale działać tak skutecznie, jakbyśmy chcieli. Z obserwacji wynika, że ich użycie nie jest wcale takie łatwe, zaś zdarzające się często problemy w odczytaniu tętna są dla wielu przyszłych mam niepotrzebnym stresem, a nawet powodem do paniki. Zamiast uspokajać, domowy Doppler może więc stać się udręką. Tymczasem, już zmieniona pozycja ciała maluszka, otyłość matki lub nadmiar wód płodowych mogą dawać całkiem zaburzone odczyty!
Z drugiej strony, eksperci ostrzegają, że detektory tętna płodu mogą również dawać fałszywe poczucie bezpieczeństwa. Dzieje się tak, gdy matka przypadkiem odczytuje tętno swoje (wyczuwalne np. w łożysku) i mimo innych znaków ostrzegawczych nie kontaktuje się z lekarzem w przypadku problemów, wierząc, że serca maluszka bije zdrowo.
Dodaj komentarz