Co jednym parom przychodzi bez trudu, a nawet przypadkiem, dla innych może graniczyć z cudem. Współczesna medycyna ma jednak w zanadrzu niezwykle skuteczne sposoby wspierania zapłodnienia!
Niepłodność jest coraz szerszym problemem społecznym i dotyka nawet 15% wszystkich związków. Przyczyny mogą mieć rozmaity charakter – od fizycznego po hormonalny – i leżeć po stronie jednego lub obojga partnerów. Po wyczerpaniu klasycznych metod, polegających na śledzeniu owulacji i dni płodnych, ewentualnie leczeniu współistniejących problemów zdrowotnych (np. niedoczynności tarczycy) lekarz może zasugerować wypróbowanie technik wspomaganego rozrodu. Jakie są w tym zakresie możliwości?
Pierwsze dziecko, które oficjalnie poczęte zostało poza organizmem matki, przyszło na świat w Wielkiej Brytanii w 1978 r. Louise Brown jest dziś zdrową, ponad czterdziestoletnią kobietą, która ma własne dzieci i to w sposób zupełnie naturalny. Technika in vitro, która pozwoliła na ten spektakularny sukces, opracowana została przez Patricka Steptoe i Roberta Edwardsa, przy czym ten drugi za swoje osiągnięcia otrzymał w 2010 r. Nagrodę Nobla w dziedzinie Medycyny (Steptoe niestety nie dożył tego zaszczytu).
W 1983 r. po raz pierwszy matką została kobieta, której wcześniej usunięto oba jajniki, a do zapłodnienia posłużono się komórkami jajowymi od dawczyni, a rok później przyszły na świat pierwsze czworaczki ze sztucznego zapłodnienia. Z każdym niemal rokiem zespoły badawcze z całego świata zgłaszały postępy w doskonaleniu techniki pobierania jajeczek, mrożenia i implementacji embrionów, a także hormonalnego wspomagania „sztucznej” ciąży.
Kolejnym przełomem we wspomaganiu rozrodu był przypadek – w 1992 r. Gianpiero D. Palermo omyłkowo wprowadził plemnik do cytoplazmy, dając początek tzw. mikromanipulacji. W 1999 r. możliwa stała się diagnostyka embrionów pod kątem anemii sierpowatej, a jednocześnie po raz pierwszy matką stała się kobieta cierpiąca na mukowiscydozę. To tylko kilka przykładów skuteczności medycyny w pokonywaniu jednego z największych dramatów w życiu dorosłego człowieka.
Najbardziej znaną i rozpowszechnioną na świecie, i to nie bez powodu, techniką wspomaganego rozrodu jest zapłodnienie pozaustrojowe, zwane powszechnie in vitro (IVF-ET). W skrócie mowa o procedurze, gdzie od odpowiednio stymulowanej hormonalnie kobiety pobiera się dojrzałe komórki jajowe, od mężczyzny zaś spermę. Oba rodzaje komórek łączone są w warunkach laboratoryjnych, a uzyskane tym sposobem embriony umieszcza się następnie w macicy. Jeśli dojdzie do prawidłowego zagnieżdżenia się, szanse na poprawny rozwój ciąży i jej szczęśliwe zakończenie są bardzo wysokie.
Tę metodę stosuje się niezależnie od przyczyn niepłodności, począwszy od niedrożności jajowodów, a skończywszy na niskiej jakości nasienia. Cały ciężar leczenia spoczywa na kobiecie, która przez dłuższy okres czasu przyjmować musi leki hormonalne, po czym poddawana jest dwóm inwazyjnym procedurom: pobraniu jajeczek metodą biopsji oraz wprowadzeniu embrionu. Skutki uboczne dla pacjentki mogą obejmować bóle głowy i uderzenia gorąca, ciążę mnogą lub pozamaciczną, a także zespół nadmiernej stymulacji jajników.
Ogólne statystyki efektywności zależą od wieku matki – u kobiet poniżej 35 roku życia pojedyncza próba kończy się żywym urodzeniem w 29% przypadków, u kobiet w wieku 40-42 lat już tylko w 9%.
Najtańszą i najprostszą techniką wspomaganego rozrodu jest natomiast inseminacja (IUI), czyli inaczej mówiąc zaplemnienie, stosowane powszechnie choćby w hodowli zwierząt. W tym przypadku chodzi wprowadzenie męskiego nasienia bezpośrednio do pochwy. Sperma pochodzić może od partnera lub anonimowego dawcy, przy czym wykorzystuje się również uprzednio zamrożone plemniki. Warunkiem sukcesu metody jest drożność jajowodów u kobiety, prawidłowa budowa macicy, a także zachodzenie owulacji (naturalnej lub stymulowanej). Łatwo się więc domyślić, że inseminację sugeruje się przede wszystkim w przypadku stwierdzonych nieprawidłowości w ejakulacie, jak również trudności z fizycznym stosunkiem płciowym.
Skuteczność tej metody przy spełnieniu wyjściowych warunków dotyczących zdrowia kobiety, sięga 8-20% dla każdego cyklu.
Trzecią najważniejszą grupą metod wspomagania zapłodnienia są mikromanipulacje – najnowocześniejsze i najbardziej obiecujące. Pozwalają one pokonać dwa zasadnicze problemy leżące u podstaw niepłodności: bardzo niski poziom plemników w ejakulacie oraz pogrubienie osłonki komórki jajowej. Istota procedury polega na przygotowaniu kobiety do owulacji i pobraniu jajeczek (tak jak w przypadku IVF), ewentualnego pobrania plemników z jąder lub najądrza metodą biopsji (w przypadku niemożności uzyskania satysfakcjonującego ejakulatu drogą naturalną), a następnie wyboru pojedynczego plemnika o najlepszych parametrach i wprowadzenia go fizycznie pod błonę komórkową jajeczka. Wszystko to odbywa się dzięki wykorzystaniu precyzyjnych mikronarzędzi o wysokim poziomie zaawansowania.
Skuteczność tej metody przekracza 30%, więc daje ona lepsze perspektywy niż klasyczne in vitro, chociaż jest oczywiście znacznie droższa. Powikłania w przypadku kobiety są analogiczne do techniki IVF.
Wspomniane wyżej techniki to trzy główne nurty, z których każdy ma co najmniej kilka odmian w zależności np. od źródła pochodzenia i sposobu pobrania komórek rozrodczych. Nauka jest w tym zakresie tak zaawansowana, że pozwala specjalistom np. stymulować embrion do zagnieżdżenia i wylęgania poprzez nacięcie osłonki (AZH) czy nawet umieścić go na komórkach nabłonka endometrium (ECC), zwiększając skuteczność klasycznej metody in vitro. Rosnącym znaczeniem cieszy się również diagnostyka preimplantacyjna (PDG) umożliwiająca analizę komórek jajowych bądź zarodka pod kątem ewentualnych wad genetycznych. Przyszłość przyniesie w tym zakresie prawdopodobnie kolejne wielkie ulepszenia.
Asystowana reprodukcja wywołuje szereg kontrowersji natury etycznej i medycznej, ale pozostaje dla tysięcy par na całym świecie długo oczekiwanym „cudem”, który pozwala cieszyć się zdrowym potomstwem. Faktyczne ryzyko związane z opisanymi wyżej procedurami jest nie do końca sprecyzowane – według niektórych źródeł dzieci poczęte „sztucznie” są bardziej zagrożone wadami wrodzonymi, choć inne badania przeczą tej tezie, wskazując na szereg innych czynników prowadzących do defektów DNA. Nawet gdyby jednak uznać najbardziej pesymistyczne ze studiów, występowanie owych wad uznać można i tak za marginalne (na poziomie maksymalnie 6% w porównaniu z 4% dla zapłodnień naturalnych).
Z technik asystowanej reprodukcji nie trzeba więc korzystać wbrew własnym poglądom, ale trudno odmówić ich ludziom, którzy dzięki medycynie mają dziś realną szansę zostać rodzicami!
Bibliografia:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3799275/
https://reproductive-health-journal.biomedcentral.com/articles/10.1186/1742-4755-11-76
Tagi: zapłodnienie
Dodaj komentarz