Szczepionka 6w1 należy do tzw. szczepionek skojarzonych, które podaje się niemowlętom, aby ochronić je przed groźnymi dla życia chorobami. W ramach jednego wkłucia zabezpieczamy dziecko aż przed sześcioma poważnymi infekcjami.
Według obowiązującego w Polsce kalendarza szczepień szczepionka 6w1 podawana jest dziecku w czterech dawkach: w 2 miesiącu, w 4 miesiącu, w 5-6 miesiącu oraz uzupełniająco w 16-18 miesiącu życia. Są one kontynuacją szczepień na gruźlicę oraz WZW typu B, które każdy noworodek otrzymuje jeszcze w szpitalu, w pierwszej dobie po urodzeniu.
W ramach szczepionki sześciowalentnej maluchy uodparnia się na choroby zakaźne, które kiedyś były głównymi przyczynami dziecięcej śmiertelności. Po tym jak wynaleziono na nie szczepionki i wprowadzono obowiązkowy program szczepień, ich występowanie zostało drastycznie ograniczone. Nie oznacza to jednak, że ryzyko zakażenia zmalało do zera – jeśli rodzice przestaną szczepić swoje pociechy, tragedie sprzed stu lat mogą powrócić.
Szczepionka 6w1 uodparnia na następujące choroby:
Jak widać, szczepionka 6w1 chroni przed chorobami, których żaden rodzic nie chciałby ze swoim dzieckiem przechodzić. Obejmuje ona szczepienia obowiązkowe, ale ze względu na wygodny, wieloskładnikowy charakter nie jest refundowana przez NFZ. Rodzice muszą zapłacić na szczepienie.
Nowoczesne szczepionki typu 5w1 i 6w1 polecane są przede wszystkim ze względu na wygodę. Dziecko poddawane jest mniejszej ilości wkłuć i rzadziej musi odwiedzać placówkę zdrowia. To mniej stresu, ale także niższe ryzyko zarażenia powszechnymi wirusami.
Szczepionka 6w1 zawiera również bezkomórkowy antygen krztuśca (w przeciwieństwie do całych komórek), dzięki czemu wiąże się z mniejszym ryzykiem wystąpienia niepożądanych odczynów. W preparacie znajduje się też zredukowana ilość substancji pomocniczych.
W internecie można spotkać się z opiniami, że szczepionki dla dzieci stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia. Zwolennicy rezygnacji ze szczepień twierdzą, że zdrowe dzieci podołają klasycznym infekcjom i nie ma potrzeby „pompować” w niej chemikaliów, które zdaniem niektórych źródeł mogą powodować autyzm.
Te wszystkie zarzuty w świetle medycyny są absolutnie bezpodstawne. Szczepienia nie powodują autyzmu, ale za to chronią przed bardzo poważnymi infekcjami. Owszem ich podanie może wiązać się z wystąpienie przejściowych skutków niepożądanych, ale są one zwykle dość łagodne. Najczęściej rodzice zgłaszają ogólne rozdrażnienie dziecka, ból i obrzęk w miejscu wkłucia, senność czy zaburzenia apetytu. Po 3-5 dniach (a zwykle już po 24 godzinach) maluszek powinien jednak wrócić do pełni formy!
Tagi: szczepienia, szczepienie, Szczepienie noworodków, szczepionka
Dodaj komentarz