Fakt, że małe dziecko chce być z mamą, wydaje się wszystkim normalny. Lęk separacyjny u niemowlaka bywa jednak tak gwałtowny i silny, że staje się dla całej rodziny źródłem frustracji. A niepotrzebnie – wystarczy spróbować zrozumieć małego człowieczka i odpowiedzieć na jego potrzeby.
Lęk separacyjny u dziecka jest zjawiskiem normalnym i stanowi część rozwoju emocjonalnego – raczej jego brak powinien być zastanawiający. Problem rozwija się najczęściej w okresie od 6 do 8 miesiąca życia i może trwać aż do 3 roku życia. I to też jest normalne. Dzieci z tych pierwszych stanów lękowych w naturalny sposób wyrastają, ale można je w tym mądrze wesprzeć z korzyścią dla całej rodziny.
Sprawdź, czego jeszcze boją się maluchy: https://niebieskiepudelko.pl/czego-boja-sie-male-dzieci/
Najmniejsze niemowlęta zwykle dość dobrze znoszą rozłąkę z mamą – płaczą, gdy są głodne, mają mokrą pieluszkę lub coś im dolega. W wieku pół roku maluchy zaczynają już jednak orientować się, w jak dużym stopniu zależą od swoich opiekunów. Im bardziej są świadome swego otoczenia i bliskich osób, tym bardziej przeszkadza im zmiana. A stracenie mamy z oczu rodzi zawsze największą z obaw – że jej po prostu nie ma. W tym wieku maluszki nie rozumieją jeszcze, że fakt, że czegoś nie widzimy, nie oznacza, że końca jego egzystencji.
Lęk separacyjny u niemowlęcia rozpoznać jest bardzo łatwo po następujących oznakach:
Obserwacje wskazują, że lęk separacyjny pojawia lub nasila się często w trudnych okolicznościach zmiany, np. przeprowadzki, pojawienia się nowego rodzeństwa, choroby czy stresu opiekuna, który dziecko instynktownie wyczuwa.
Fakt, że lęk separacyjny u dziecka jest zjawiskiem normalnym, nie oznacza, że nie można go w żaden sposób łagodzić. Wręcz przeciwnie – psychologowie podpowiadają, że mądrze rodzice próbują wesprzeć maluszka w tym trudnym okresie i pokazać mu, że nie ma realnych powodów do obaw. W szczególności warto:
Co ważne, lęk separacyjny u niemowlaka nigdy nie powinien budzić w rodzicach złości. Nie jest to pod żadnym pozorem powód, aby krzyczeć na dziecko czy próbować oswoić je z samotnością metodą wypłakiwania się w samotności przez godziny.
Pewnym rodzajem lęku separacyjnego u dziecka jest tzw. mamoza, czyli sytuacja, w której maluch uzależniony jest od mamy. Nie chce opieki ani zabawy ze strony taty czy dziadków, ale wiecznie domaga się bycia z mamą. Ten problem jest typowy dla dwulatków i starszych dzieci, które potrafią już słowami domagać się swego.
Mamoza w przeciwieństwie do lęku separacyjnego u niemowlaka przybiera na sile i wiąże się często z dantejskimi scenami. Dzieci nie tylko płaczą, ale potrafią kopać w drzwi, niszczyć wszystko dokoła czy nawet wpadać w ataki paniki lub furii. Histeria rozwija się do tego stopnia, że dziecko trzyma nieustannie mamę na rękę lub spódnicę, a pozostawienie go w żłobku lub przedszkolu jest prawdziwym dramatem.
I w tym przypadku nie należy jednak załamywać rąk ani robić nic na siłę. Dziecko, aby „okrzepło” potrzebuje z jednej strony dużo ciepła i czułości, z drugiej coraz dłuższych chwil niezależności. Pomóc mogą wizyty na placach zabaw czy u znajomych, gdzie malucha zaabsorbuje obecność innych dzieci i możliwość odkrywania świata. Pierwszy krok do samodzielności to mama, która patrzy z oddalenia, nie angażując się w zabawę, ale uspokajając dziecko swoją obecnością.
Uwaga: Mamoza w wieku powyżej 5 lat jest zjawiskiem niepokojącym, gdyż utrudnia dzieciom zaistnienie w grupie rówieśniczej. Warto problem skonsultować z psychologiem dziecięcym, zwłaszcza przed rozpoczęciem nauki w szkole.
Tagi: lęk separacyjny, mamoza
Dodaj komentarz