Mononukleoza to choroba, która z jednej strony wywołuje postrach; z drugiej, bywa jednak wciąż nieprawidłowo diagnozowana. Co warto o niej wiedzieć?
Zasadniczo mononukleoza jest chorobą nastolatków i młodych dorosłych (od 15 do 24 lat) – szacuje się, że ok. 85-90% czterdziestolatków ma już na nią przeciwciała, co oznacza, że w przeszłości przeszło infekcję, często nawet o tym nie wiedząc. Pojawia się jednak ona także u małych u dzieci do lat 2, zwłaszcza w krajach gorzej rozwiniętych, i, niestety, może, choć nie musi, mieć poważne, długoterminowe skutki dla zdrowia.
Mononukleoza to choroba zakaźna najczęściej wywołana wirusem Epsteina-Barra, należącym do rodziny wirusów opryszczki; rzadziej również wirusem cytomegalii. Przenosi się przede wszystkim przez ślinę – stąd też nazywana bywa chorobą pocałunków. Naturalnie, wystarczy oblizać łyżeczkę, skorzystać z tej samej słomki lub nawet znaleźć się w zasięgu kichnięcia, aby się zarazić. Niestety, okres zakaźności poprzedza pojawienie się symptomów nawet o kilka tygodni (inkubacja może trwać nawet 50 dni!), stąd infekcja rozprzestrzenia się naprawdę łatwo, zwłaszcza wśród członków jednej rodziny.
Mononukleozę przechodzi się różnie w różnym wieku. Małe dzieci często nie mają żadnych specyficznych objawów, a jeszcze częściej podejrzewa się u nich grypę lub zapalenie gardła (https://niebieskiepudelko.pl/bol-i-drapanie-w-gardle-niemowlaka/). Podwyższonej temperaturze ciała trwającej nawet do 14 dni towarzyszyć może bowiem ból i zaczerwienienie gardła, a także powiększenie węzłów chłonnych. Im starsze dziecko, tym bardziej może też czuć się zmęczone – z obserwacji wynika, że nawet co trzeci chory narzeka na słabość i ospałość przez okres dłuższy niż 1 miesiąc. Ponadto zgłaszane są długotrwałe bóle głowy i mdłości, a u nastolatków także bóle całego ciała.
U niewielkiej części chorych pojawia się również grudkowata wysypka na ramionach i/lub tułowiu, ale nie jest to objaw specyficzny.
Uwaga! U niemowląt mononukleoza może objawiać się nadmierną potliwością, podwyższoną temperaturą i opuchlizna szyjki lub brzuszka.
Niestety, mało który pediatra będzie podejrzewać mononukleozę przy zgłoszeniu się małego pacjenta z gorączką i bolącym gardłem. Faktycznie, z danych statystycznych prawdopodobieństwo rozwoju mononukleozy skorelowane jest dopiero z wiekiem ok. 10 lat. Na chorobę pocałunków wskazywać może jednak zdecydowanie rodzinna historia infekcji w połączeniu z wyczuwalnie powiększonymi węzłami chłonnymi, a czasem także śledzioną. Prawidłową diagnozę można postawić jednak dopiero na bazie badań krwi – pośrednio dzięki wysokiemu poziomowi reaktywnego białka CRP oraz białych krwinek, a bezpośrednio dzięki oznaczeniu przeciwciał. Niestety, szybki tekst na heterofilne przeciwciała mononukleozy często wychodzi fałszywie negatywny, zaś na wiarygodne wyniki swoistych badań serologicznych trzeba dość długo czekać.
Na wirus Epsteina – Barra nie ma dotąd ani leków, ani szczepionki, choć trwają prace nad jego genetycznym poskromieniem. W początkowej fazie infekcji pediatrzy często podają pacjentom antybiotyki (https://niebieskiepudelko.pl/antybiotyki-dla-dzieci-w-wieku-przedszkolnym/), podejrzewając bakteryjne zapalenie gardła, ale nieskuteczność terapii bywa właśnie sugestywną przesłanką, że może chodzić o mononukleozę, zwłaszcza, jeśli objawy nie ustają po tygodniu.
Leczenie mononukleozy polega więc przede wszystkim na stworzeniu pacjentowi warunków do prawidłowej rekonwalescencji, która może zapobiec dalszym powikłaniom. Dzieci powinny być więc przede wszystkim zachęcane do częstego odpoczynku i picia zwiększonej ilości płynów. Te dwa zalecenia są kluczowe, aby organizm poradził sobie z wirusem.
W przypadku dokuczliwych bólów lub gorączki można podać dziecku niesterydowe leki przeciwzapalne, za wyjątkiem aspiryny. Dwie najbezpieczniejsze substancje to paracetamol oraz ibuprofen. W rzadkich wypadkach przepisuje się również miejscowe sterydowe preparaty obkurczające migdałki i zmniejszające obrzęk gardła.
Uwaga! Paradoksalnie, w przeciwieństwie do przekonań większości rodziców, przy mononukleozie lepiej jest podawać do picia zimne napoje, które skutecznie łagodzą ból i obrzęk gardła! Nie zaszkodzą również kochane przez dzieci lody!
Nawet w 5% wszystkich przypadków mononukleozy, łącznie z tymi nigdy niezdiagnozowanymi, mogą pojawić się groźne komplikacje. Według specjalistów z Dziecięcego Szpitala w Cincinnati w USA, przebyta w dzieciństwie infekcja wywołana wirusem Epsteina-Barra może być zaczątkiem poważnych chorób systemowych, łącznie z toczniem układowym, stwardnieniem rozsianym, celiakią, zapaleniem jelit, artretyzmem, a nawet cukrzycą typu 1. Naturalnie są to powikłania, które rozwijają się zwykle dopiero miesiące lub lata po ustąpienie infekcji.
Z bezpośrednich komplikacji, których trzeba być świadomym, najpoważniejsze jest zapalenie wątroby i związana z nim żółtaczka, a także anemia, małopłytkowość lub zaburzenia neurologiczne łącznie z zapaleniem mózgu lub zespołem Guillain-Barre’a.
Ogromna większość dzieci, zwłaszcza tych młodszych, u których infekcja rozwija się łagodniej, powróci do zdrowia bez żadnych konsekwencji. Niestety, w dzisiejszej zabieganej codzienności, pełnej zajęć i obowiązków, zbyt często ignoruje się konieczność pełnej rekonwalescencji przez powrotem do normalnego trybu życia. U dzieci przebycie mononukleozy oznaczać może kilkutygodniowe osłabienie, które absolutnie nie idzie w parze z intensywnym wysiłkiem czy szalonymi zabawami. W przypadku powiększenia śledziony spowodowanego wirusem Epsteina-Barra upadki czy kolizje mogą wręcz prowadzić do pęknięcia śledziony! Aby uchronić przed zarażeniem innych domowników, zwłaszcza rodzeństwo, warto również wprowadzić rygorystyczną procedurę częstego mycia rąk i separację ręczników do wycierania!
Tagi: mononukleoza, wirus Epsteina – Barra, wirusy, zdrowie
Dodaj komentarz