Rotawirusy dość często trapią małe dzieci. Czy warto na nie szczepić? Jak pomagać pociesze w czasie infekcji?
Rotawirusy, jak sama nazwa wskazuje, są wirusami, które powodują infekcje u ludzi i zwierząt. Ich niezwykle częste występowanie u dzieci związane jest z faktem, że przeszedłszy raz zakażenie danym szczepem, jesteśmy już na niego odporni. Stąd dorośli mogą stykać się z różnymi rotawirusami i dzięki nabytej wcześniej odporności nie zachorują lub przejdą infekcję łagodnie, wręcz bezobjawowo. Małe dzieci niestety „łapią” problem dość często i to zwykle jeszcze przed ukończeniem drugiego roku życia. Spośród trzech atakujących człowieka grup wirusów najgroźniejsze są te zaliczane do grupy A – wywołują one aż 90% infekcji.
Rotawirusy powodują u niemowląt i dzieci przede wszystkim biegunkę (https://niebieskiepudelko.pl/biegunka-u-dzieci-w-wieku-przedszkolnym/). Jest ona dość nagła i wodnista, a poprzedzać ją może krótki okres złego samopoczucia, a także wymioty. Infekcji towarzyszy czasem niska gorączka, ale nie przekracza ona nigdy 38 stopni C.
Wirus atakuje organizm dziecka dość szybko – od zakażenia mija zwykle ok. dwóch dni. Symptomy pojawiają się nagle, czasem z niczego nic, a biegunka, która jest najdłużej trwającym objawem, ciągnie się nawet do ośmiu dni! To oczywiście książkowe maksimum, a większość dzieci już po 2 dniach odnotowuje wyraźną poprawę i stopniowe zagęszczanie konsystencji stolca.
Niestety, zarażenie się rotawirusami przychodzi najmłodszym niezwykle łatwo drogą pokarmową. Dzieci dotykają rączkami zanieczyszczonych powierzchni i wkładają je bez namysłu do buzi, torując wirusowi drogę bezpośrednio do układu pokarmowego, gdzie namnaża się on z łatwością. Mówi się, że źródłem zakażenia mogą być również niemyte owoce i warzywa, a w krajach słabo rozwiniętych również woda.
Rotawirusy występują w naszym otoczeniu dość powszechnie i atakują większą część populacji. Jak się łatwo domyśleć, organizm ludzki radzi więc sobie z nimi dość dobrze. Nie jest to infekcja przyjemna, ale w ogromnej większości przypadków kończy się na ustępującej samodzielnie biegunce. Największym zagrożeniem dla dzieci jest oczywiście odwodnienie (https://niebieskiepudelko.pl/biegunka-u-niemowlat-i-dzieci-niebezpieczna-i-meczaca/).
Wypłukanie z organizmu elektrolitów oraz glukozy może prowadzić do skrajnego wyczerpania i wymagać hospitalizacji. Światowa Organizacja Zdrowia zaleca podawanie dzieciom cierpiącym na długotrwałą biegunkę napojów o niskiej osmolarności oraz preparatów z cynkiem. W niektórych przypadkach wymagane jest podawanie kroplówek, a nawet intubacja. W literaturze medycznej można również wyczytać o pojawiających się równocześnie z zaburzeniami gastrycznymi dolegliwościach ze strony układu oddechowego, ale u małych dzieci jest to zjawisko dość rzadkie. Konsekwencją przebytej infekcji może być okresowa nietolerancja laktozy – dziecko może przez jakiś czas będzie źle reagować na mleko i jego przetwory.
Niestety, na świecie na infekcje rotawirusowe umiera corocznie 200 tysięcy dzieci. Liczba ta w dużym zakresie odnosi się oczywiście do krajów słabo rozwiniętych, gdzie brakuje podstawowej infrastruktury sanitarnej i medycznej, a standardy higieny są zatrważająco niskie. Tym niemniej, trzeba mieć na uwadze, że nawet w Stanach Zjednoczonych przed wprowadzaniem systemu szczepień obserwowano prawie 3 miliony infekcji rocznie, które w 60 tysiącach przypadków kończyły się hospitalizacją, zaś w ponad 30 śmiercią.
Podstawową formą walki z rotawirusem jest zapobieganie odwodnieniu. Gdy tylko pojawią się wymioty, należy próbować więc za wszelką cenę podawać maluchowi po łyżeczce wody – częste małe łyczki to zdecydowanie najlepszy sposób, aby zapobiec nieszczęściu. Jeśli dziecko nie ma apetytu, nie trzeba go zmuszać do jedzenia – za wyjątkiem niemowląt, które powinny nadal karmione być mlekiem z piersi lub modyfikowanym. Starszym dzieciom można podawać także słabe herbatki, ale wskazane jest unikanie soków owocowych, napojów gazowanych oraz mlecznych.
Jeśli biegunka jest bardzo wyniszczająca i trwa dłużej niż 48 godzin, warto zaopatrzyć się w aptece w specjalne elektrolity. Mają one postać proszku zawierającego podstawowe makrolementy i glukozę, który rozpuszcza się w wodzie i podaje po łyczkach. Alternatywną, tańszą metodą jest pojenie maluchów wodą z cukrem i solą – w niskim, przyjemnym w smaku stężeniu.
Poza tym maluchowi należy zapewnić jak najwięcej odpoczynku w warunkach domowych. Nie wozimy go więc po znajomych czy krewnych, unikamy zbyt długiego przebywania na dworze. Po pierwsze bowiem, dziecko może zarażać innych, po drugie zaś, jest osłabione i może łatwo chwycić dalszą infekcję. Przeciwko wycieczkom przemawiają oczywiście również względy praktyczne związane z samą biegunką.
Ważne: Bez wskazania lekarza nie podajemy dziecku żadnych leków przeciwwymiotnych lub przeciwbiegunkowych!
W poczekalniach pediatrów roi się obecnie od ulotek zachęcających do zaszczepienia potomstwa przeciwko wszelkiemu złu. Z drugiej strony, słychać głosy przeciwników szczepień (https://niebieskiepudelko.pl/szczepienia-obowiazkowe-i-zalecane-w-wieku-przedszkolnym/), które wbrew wszystkim faktom medycznym, zniechęcają do immunizacji dzieci. Jak sprawa ma się w odniesieniu do rotawirusów?
Trudno dać rodzicowi odpowiedź jednoznaczną i bezwzględnie prawdziwą w tym zakresie. Błaha żołądkowa infekcja może mieć bowiem bardzo ostry przebieg i wymagać hospitalizacji. Z drugiej strony, wziąwszy pod uwagę szczepienia na polio, różyczkę czy pneumokoki (https://niebieskiepudelko.pl/wszystko-co-powinnas-wiedziec-o-szczepieniach-przeciw-pneumokokom/), uodparnianie organizmu na rotwirusy wydaje się sprawą drugorzędnej ważności. Można pokusić się o stwierdzenie, że każdy, kto żyje w dobrych warunkach, w rozsądnej odległości od szpitala, infekcję rotawirusową okiełzna bez problemu w warunkach domowych bez konieczności szczepień. Powtórzmy więc raz jeszcze – dziecko wymiotujące i mające ostrą biegunkę należy przede wszystkim poić!
Objawy takie jak zapadnięte oczy i ciemiączko, sucha, nieelastyczna skóra, brak łez przy płaczu czy sporadyczne siusianie mogą być pierwszymi oznakami odwodnienia i wymagają już wizyty na pogotowiu!
Tagi: rotawirusy
Dodaj komentarz