Szczepionka na tężec jest jedną z pierwszych podawanych dziecku po urodzeniu. Skąd ten pośpiech i jak groźna jest sama choroba?
Zarówno dawne szczepionki trzywalentne, jak i popularniejsze w ostatnich latach preparaty typ 5w1 czy 6w1 (szczepionka heksawalentna) mają w spektrum swego oddziaływania uodparnianie na tężec. Czy ma jednak sens podawać noworodkowi szczepionkę (https://niebieskiepudelko.pl/szczepienia-dzieci/) na chorobę kojarzoną powszechnie z grzebaniem się piasku?
Tężec to bardzo ciężka choroba, dotykająca zarówno człowieka jak i niektórych zwierząt, przede wszystkim koni. Wywołuje ją bakteria zwana laseczką tężca (Clostridium tetani), należąca do grupy beztlenowych, gram-dodatnich. Do ciała ludzkiego wnika poprzez uszkodzenie skóry, przy czym może być ono nawet tak drobne jak ukłucie. Przyczyną zakażenia tężcem bywają co prawda najczęściej głębokie rany, ale literatura medyczna wskazuje, że mogą to być również oparzenia. Laseczka tężca szczególnie skutecznie namnaża się tam, gdzie współistnieje już stan zapalny spowodowany przez inne bakterie.
Drobnoustroje rozmnażają się w tkance człowieka, produkując przy okazji trzy toksyny: tetanospazminę, tetanolizynę i fibrynolizynę. Ta pierwsza jest szczególnie groźna, gdyż oddziałuje na nasz układ nerwowy i przenika łatwo do rdzenia kręgowego oraz pnia mózgowego. Okres inkubacji trwa od 1 do 3 tygodni, a pierwsze symptomy obejmują ból, głowy, bezsenność, napięcie mięśni i ból w pobliżu miejsca zakażenia. W dalszej kolejności rozwijają się bolesne skurcze mięśni, w tym często szczękościsk, gorączka, zatrzymanie moczu i zaburzenia pracy serca. Choroba najczęściej jest śmiertelna, a bezpośrednią przyczyną zgonu jest zatrzymanie krążenia. Jedyną formą leczenia jest jak najszybsze podanie antytoksyny przeciwtężcowej, która, niestety, nie jest lekiem dostępnym w każdej placówce zdrowia. Pacjenci wymagają hospitalizacji, a dodatkowo podaje się im często leki przeciwspazmowe i antybiotyki.
Szczególną odmianą tężca jest tężec noworodkowy, który pojawia się u najmniejszych dzieci, które nie otrzymały od matki przeciwciał. Zdarza się tak, gdy rodząca nie jest uodporniona na tężec, bowiem nie przechodziła go nigdy i nie była szczepiona. Bakterie wykorzystują wówczas najprostszą drogę do organizmu maluszka – poprzez kikut pępowiny (https://niebieskiepudelko.pl/pielegnacja-kikuta-pepowinowego/). Maluszek nie chce ssać, a jego ciałko sztywnieje w jednym wielkim spazmie. Co roku z tego powodu umiera na świecie ponad 30 tysięcy noworodków, głównie w krajach rozwijających się!
Podanie noworodkowi szczepionki przeciwtężcowej, nawet jeśli matka nie ma we krwi żadnych przeciwciał, to najlepszy sposób, aby zapobiec ewentualnemu zakażeniu rany kikuta pępowiny.
Ruchy antyszczepionkowe napędzają się komfortowymi danymi dotyczącymi statystyk zakażeń w naszej części świata. Faktycznie, w Polsce liczba odnotowanych przypadków tężca jest bardzo niska i rocznie sięga zaledwie ok. 20 przypadków. W Wielkiej Brytanii w 2017 r. odnotowano zaś np. tylko 4 przypadki. Czy dla tak minimalnego ryzyka warto wkłuwać noworodkowi chemię?
Niestety, krótkowzroczność nie pozwala wielu ludziom dojrzeć podstawowej prawdy – sytuacja nie byłaby tak korzystna, gdyby nie fakt, że od dziesiątek lat szczepi się kolejne pokolenia na tężec! W 1988 r. na tężec na świecie zmarło 787 tysięcy maluszków, które nie ukończyły 1 miesiąca życia! Od roku 1990, kiedy to wprowadzono masowy system szczepień, zachorowalność na świecie zmalała o 89%! Choroba nie przenosi się co prawda z człowieka na człowieka, ale występuje powszechnie w ziemi, kurzu czy zwierzęcych odchodach. Gdybyśmy nie byli szczepieni, zakażeń byłoby o wiele więcej i to także wśród najmłodszych. Sam fakt, że higiena w naszej części świata stoi bowiem na bardzo wysokim poziomie, nie oznacza, że małe dzieci nie ulegają wypadkom z ranami ciętymi, kłutymi czy poparzeniami!
Podawana zazwyczaj w pięciu dawkach rozłożonych od pierwszego miesiąca do 14 lub 19 roku życia dziecka szczepionka przeciwtężcowa skojarzona jest ze szczepionką przeciw błonicy i krztuścowi. Jest to szczepienie obowiązkowe w Polsce (https://niebieskiepudelko.pl/szczepienia-zalecane-w-pierwszym-roku-zycia-niemowlat/), które ma zapewnić długoterminową odporność na bakterie Clostridium tetani. Tym niemniej, w przypadku poważnych ran lub wyjazdu do krajów Trzeciego Świata wskazane być może podanie kolejnej dawki, jeśli od ostatniej upłynęło więcej niż 10 lat.
Na koniec zostawiliśmy najważniejszą wiadomość – przestrzeganie obowiązującego systemu szczepień gwarantuje 100% bezpieczeństwa! Tylko osoby, u których ostatnia dawka została podana więcej niż przed dekadą, obciążone są pewnym ryzykiem zachorowania, które można zredukować, podając w przypadku zaleceń lekarza kolejną dawkę. Szczepione dzieci i młodzież do 19 roku życia nie mają się jednak czym martwić, nawet jeśli sytuacja na świecie uległaby zmianie.
Tagi: szczepienie przeciw tężcowi, szczepionka, tężec
Dodaj komentarz