Według amerykańskich danych liczba dzieci przyjętych do szpitala z powodu połknięcia baterii zwiększyła się dwukrotnie w ciągu ostatniej dekady. Co gorsza, 84% pacjentów stanowiły maluchy poniżej piątego roku życia!
Niestety, wraz z rozwojem technologii elektroniki mamy wokoło coraz więcej, a baterie stają się coraz mniejsze. Nawet 85% wszystkich połkniętych przez dzieci baterii stanowią te guzikowe, łudząco podobne do tabletek czy cukierków. Można je znaleźć w interaktywnych zabawkach, mówiących książkach, grach dla najmłodszych czy tak lubianych samochodzikach. Ale przedsiębiorcze maluchy dobierają się również do pilotów do telewizji, kluczy do auta, termometrów elektrycznych, aparatów fotograficznych, grających kartek pocztowych, elektrycznych świeczek czy kalkulatorów. Ich zdolności inżynierskie są nie do przecenienia!
Każde połknięte ciało obce jest teoretycznym zagrożeniem dla zdrowia. Choćby z powodu ryzyka infekcji. W przypadku baterii zagrożenie jest jeszcze większe, zwłaszcza na odcinku przełyku. Otóż w baterii zaprojektowanej do przewodzenia prądu dochodzi do produkcji cząsteczek wodorotlenków, które zmieniają pH tkanki ciała. W rezultacie wrażliwa śluzówka przełyku podlega poparzeniom chemicznym, tak jak w przypadku wypicia detergentu.
Jeśli baterii uda się szybko dostać do żołądka i jelit, to ryzyko jest najmniejsze – zostanie wydalona z kałem. Ten scenariusz, na szczęście, obserwowany jest najczęściej. Niestety, zdarza się, że bateria blokuje się w przełyku i przylegając do jego ściany, wywiera żrący efekt na tkankę już w przeciągu pierwszych 120 minut od połknięcia. W skrajnych wypadkach przeżera się do sąsiedniej aorty i powoduje krwotok. Połknięcie baterii jest więc realnym zagrożeniem dla życia dziecka!
Im mniejsze dziecko, tym węższy przełyk i większe ryzyko uwięźnięcia baterii. Gazeta „The Washington Post” podaje, że w 2019 r. odnotowano 3,5 tysiąca przypadków połknięcia baterii przez dzieci i dorosłych. Połowa przypadków dotyczyła maluchów poniżej 6 roku życia. Wśród wszystkich pacjentów 207 doznało umiarkowanych szkód, 51 poważnych następstw, zaś 3 osoby zmarły.
Pozostawione nawet na chwilę bez dozoru maluchy bywają bardzo przedsiębiorcze. Wystarczy chwila nieuwagi, aby dziecko rozmontowało pilot do telewizji. Nie zawsze możemy być pewni czy bateria gdzieś wypadła, czy została połknięta. Symptomami tego ostatniego zdarzenia bywają najczęściej:
W przypadku zaobserwowania powyższych symptomów należy jak najszybciej udać się z dzieckiem do szpitala. Każda minuta jest ważna! Lekarze za pomocą endoskopu usuną ciało obce.
W przypadku dzieci powyżej 1 roku życia zasadne jest podawania maluchowi 2 łyżeczek miodu co 10 minut, do czasu aż bateria zostanie usunięta. Badania wskazują, że miód skutecznie ogranicza uszkodzenia tkanki poprzez neutralizację alkalicznego odczynu.
Nawet po usunięciu baterii możliwe są dalsze powikłania, więc mały pacjent powinien być wnikliwie monitorowany przez kilka dalszych tygodni. Nagłe pojawienie się wymiotów lub krwi w stolcu w tym okresie powinno być skonsultowane z lekarzem.
Groźba połknięcia baterii przez dziecko jest bagatelizowana i lekceważona. Tymczasem każdy rodzic powinien być świadomy wielkiego ryzyka związanego ze sprzętem elektronicznym i przede wszystkim ograniczać pociechom kontakt z bateriami. W tym celu:
Niewiele potrzeba, aby zapobiec poważnej tragedii!
Bibliografia:
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC8486471/
https://www.washingtonpost.com/parenting/2022/08/29/button-battery-ingestion/
https://www.verywellfamily.com/dangers-of-children-swallowing-button-batteries-6544701
https://www.poison.org/articles/button-batteries
Tagi: zadławienie, zakrztuszenie
Dodaj komentarz