Wrzesień to okres wielkich debiutów. Nasze pociechy po raz pierwszy odchodzą na cały dzień do przedszkola czy żłobka – stresu jest z tego sporo i dla nich, i dla rodziców.
Każdego roku powrót do „instytucji” po wakacjach może być trudny dla młodszych i starszych dzieci. Nie ma jednak większej próby niż pierwszy dzień w żłobku czy przedszkolu. Oto bowiem naruszona zostaje beztroska bycia w domu z rodzicem czy opiekunem – maluch trafia do obcego środowiska, pośród obcych dorosłych i najczęściej nieznane dzieci. Na szczęście, współczesne placówki edukacyjne z myślą o traumach zażywanych jeszcze przed kilkoma dekadami oferują dodatkowe wsparcie, a nawet dni adaptacyjne. Nie zmienia to faktu, że rodzice muszą swoją pociechę na ten nowy etap stosowanie przygotować.
Pozytywne nastawienie to klucz do wszystkiego. Na co najmniej kilka miesięcy przed Wielkim Dniem warto więc zacząć uświadamiać dziecku, że czeka go przygoda i „awans”. Że będzie już teraz duże i dzielne, a mama i tata są z niego bardzo dumni. Nie zaszkodzi uczynić z tego debiutu przedszkolnego drugich urodzin – niech więc będą balony i ciasto, i nawet podarek, np. w postaci plecaczka do przedszkola czy maskotki dodającej otuchy.
Małe dziecko pozostawiane w żłobku czy przedszkolu będzie najprawdopodobniej tęsknić za mamą, ale przede wszystkim będzie się bało, że nigdy jej już nie zobaczy. U dzieci rozumiejących już koncepcję czasu bardzo ważne jest uświadomienie im, jak będzie wyglądał ich nowy dzień. Że przytulimy się w szatni, a potem, po podwieczorku zobaczymy się ponownie. Warto zawczasu wypytać wychowawczynie o plan zajęć, tak, aby maluszek mógł ułożyć sobie w głowie ciąg zdarzeń, np. śniadanie – zabawa – spacer – obiad – leżakowanie – podwieczorek – powrót mamy czy taty.
Maluchy znające się na zegarku można dodatkowo wyposażyć w obietnicę pojawienia się o określonej godzinie, tylko, jednak jeśli jesteśmy w stanie jej dotrzymać. Nie ma bowiem nic bardziej krzywdzącego, niż rodzić, który miał przyjść o 15.00, a nie przyszedł!
Ponadto pamiętajmy, że:
Na pierwszą wizytę w przedszkolu czy żłobku zaplanujmy nieco więcej czasu. Pokażmy dziecku szatnię, sale, toalety, a nawet plac zabaw. Obejdźmy z nim za rączkę całą przestrzeń, tłumacząc co wolno, a czego nie. Porozmawiajmy też wspólnie z wychowawczynią, tak, aby maluch zrozumiał, że jest to osoba, w której rodzice pokładają zaufanie. Jeśli uda się zostawić pociechę w grupce bawiących się dzieci, tym lepiej dla nas!
Małe dziecko potrzebuje rodziców i najchętniej spędzałoby z nimi cały dzień. Jeśli musi chodzić do żłobka czy przedszkola, upewnijmy się, że będzie miało potem możliwość nacieszenia się domem i nami. W pierwszych miesiącach lepiej więc nie planować zbyt aktywnych popołudni – spędźmy je raczej na przytulaniu, rozmawianiu o przedszkolu, cieszeniu się na wspólny weekend. Oswoić się z nową instytucją pozwoli również wspólne rysowanie mapy przedszkola czy innych dzieci, czy zabawa w przedszkole z domowymi maskotkami. Podczas odgrywania ról, warto pamiętać o powtarzaniu zasad dobrych nawyków – mycia rąk, robienia porządku po sobie, itd. Jeśli istnieje taka możliwość, pomóżmy też dziecku bliżej zaznajomić się z dziećmi chodzącymi do tej samej grupy, a na przykład mieszkającymi w pobliżu.
Doświadczenia pokazują, że niektóre dzieci łatwo wsiąkają w przedszkolne środowisko, podczas gdy inne mają poważne problemy z adaptacją. Codzienny bunt i płacz przed porannym wyjściem nie jest też niczym niezwykłym i wielu rodziców musi stawić mu czoła. A serce się kraje! Często owe dramaty nie mają nic wspólnego z faktem, że maluchowi nie podoba się w żłobku czy przedszkolu, ale są raczej wynikiem klasycznego niepokoju separacyjnego. Jest on szczególnie dotkliwy w przypadku niemowląt, które nie rozumieją, że coś, co znika z oczu, nie przestaje istnieć – odejście mamy bywa dla nich zrozumiałą tragedią i powodem do paniki.
Co robić? Wszystko zależy od skali owego przedszkolnego nieszczęścia. Jeśli pociecha popłacze sobie zawsze przy pożegnaniu, ale w ciągu dnia zapomina o swoim smutku, bawi się z dziećmi i angażuje w różne aktywności, trzeba ten okres po prostu przecierpieć. Wdrażanie wspomnianych wyżej wskazówek oswajających z codzienną rutyną na pewno może pomóc.
Jeśli natomiast nasze dziecko płacze przez większość dnia, warto jest rozważyć opcję odłożenia opieki instytucyjnej w czasie. Jedne maluchy potrzebują więcej czasu na dojrzenie emocjonalne niż drugie, a przymuszanie ich adaptacji z reguły nie przynosi nic dobrego. Jeśli to tylko możliwe, spróbujmy więc zapewnić dziecku jeszcze na jakiś czas opiekę domową. Oto kilka racjonalnych opcji:
Bez różnicy na to, jaką decyzję podejmiemy, nie złośćmy się na dziecko za jego problemy adaptacyjne. Tylko pogodne i ciepłe podejście oraz ogromna ilość emocjonalnego wsparcia służą pozytywnemu rozwiązaniu sytuacji!
Tagi: adaptacja przedszkolna, trudności adaptacyjne, żłobek
Dodaj komentarz