Czy rodzenie dziecka w warunkach domowych przedstawia więcej korzyści czy zagrożeń? Podsumowujemy wyniki badań i opinie specjalistów w tym zakresie…
W 2020 r. na ekranach kin pojawił się bardzo dramatyczny film pt. „Cząstki kobiety”, przedstawiający tragiczny finał domowego porodu i jego życiowe reperkusje. Tym samym, na nowo wzbudziła się debata między zwolennikami naturalnych porodów w prywatnym zaciszu a hospitalizacją rodzących. Obu stronom nie brakuje argumentów i każda mama w ciąży powinna rozważyć je samodzielnie, podejmując decyzję o sposobie wydania na świat własnego dziecka.
Nikt nie lubi szpitali – ich bezosobowości, surowości, biurokracji, a nierzadko i obojętnego lub wręcz nieprzyjaznego personelu. Stąd idea, aby powitać swe dziecko w atmosferze domowego zacisza, z bliskimi wokół, jest tak kusząca. Łatwiej jest wyobrazić sobie też radzenie sobie z ogromnym bólem we własnym łóżku, wannie czy na kanapie, z ulubioną muzyką, preferowanym poziomem oświetlenia, itd.
Domowe porody mają zdaniem zwolenników być też metodą na ograniczenie niepotrzebnych interwencji medycznych: wywoływania porodu, środków przeciwbólowych, nacinania krocza, użycia kleszczy itd. Zwłaszcza wcześniejsze negatywne doświadczenia z służbą zdrowia lub hospitalizacją mogą być ważnym argumentem. Największa chyba różnica dotyczy jednak chwil po porodzie, kiedy w domu kobieta może cieszyć się maleństwem z troskliwą opieką położnej, w szpitalu zaś rozdzielana jest z dzieckiem i umieszczana na sali z innymi matkami i ich często niespokojnymi dziećmi. Dla noworodka ta różnica jest także zasadnicza!
Dla wielu kobiet poród w domu stwarza również szanse na wcielenie w życie religijnych, etnicznych czy innych praktyk osobistych, na które nie ma miejsca ani przyzwolenia na porodówce. Wreszcie, problemem bywa także dojazd na czas do szpitala – rodzenie w domu w tym kontekście jest poniekąd pewniejsze i mniej stresujące. Rodziny, które mają więcej dzieci, zwykle chwalą sobie również fakt, że matka nie musi rozstawać się z potomstwem, co jest szczególnie ważne, jeśli możliwości znalezienia dobrej opieki są ograniczone.
Brak doświadczonego personelu, a przede wszystkim urządzeń ratujących i podtrzymujących życie może w wyjątkowych wypadkach stać się bardzo poważną wadą domowych porodów. Mimo idealnego przebiegu ciąży i dobrego stanu zdrowia matki nie da się bowiem zagwarantować, że nie dojdzie do powikłań nagłych i tragicznych w skutkach.
Należy liczyć się z faktem, że w czasie porodu domowego zawsze mogą zajść nieprzewidziane komplikacje, które wymagać będą jak najszybszego przewiezienia kobiety do szpitala. To samo w sobie jest poniekąd ryzykowne, zwłaszcza, jeśli najbliższa izba porodowa położona jest dalej niż 15 minut jazdy autem lub ulice wokół są często zakorkowane. Przewóz do szpitala wymagany jest przede wszystkim w przypadku:
Aby zmniejszyć ryzyko związane z domowym porodem bardzo ważne jest zapewnianie sobie wsparcia doświadczonej położonej o wysokich referencjach, jak również możliwość konsultacji ginekologicznej w przypadku komplikacji.
Istnieją sytuacje, w których niezależnie od osobistych preferencji rodzenie w domu z medycznego punktu widzenia jest zbyt dużym ryzykiem. Decyzja oczywiście należy zawsze do kobiety, ale i racjonalna położona środowiskowa uczestnicząca w domowych porodach nie zgodzi się na współpracę w przypadku:
Ogólnie mówi się, że poród w domu powinien być brany pod uwagę wyłącznie w przypadku ciąży niskiego ryzyka i mniej zaawansowanego wieku matki (do 40 lat).
Poród szpitalny jest wszystkim tym, czym nie jest poród domowy. Poza prywatnymi placówkami, gdzie za wielkie pieniądze można cieszyć się dowolnym niemal poziomem luksusu i dogodności, większość klasycznych porodówek oferuje ten sam „zimny” standard, mało przytulne środowisko, oraz realia różnie usposobionego personelu. Niektóre historie położnicze mrożą krew w żyłach, ale z drugiej, strony, dzięki wysiłkom m.in. Fundacji Rodzić Po Ludzku, poziom opieki ogólnie się polepsza i ciężarnym przedstawia się coraz więcej opcji.
Poród dziecka w szpitalu zazwyczaj jednak wiąże się z ciągłym monitoringiem w czasie akcji porodowej, zwiększonym prawdopodobieństwem interwencji, a przede wszystkim koniecznością trzydniowego pobytu na izbie porodowej.
Z drugiej strony, nawet obecność mniej sympatycznych doktorów czy pielęgniarek znacząco zwiększa bezpieczeństwo kobiety, pozwala szybciej zidentyfikować nieprawidłowości i szybciej zareagować. Ratujące życie procedury takie jak intubacja noworodka czy transfuzja krwi matki są możliwe do przeprowadzenia jedynie w środowisku szpitalnym.
Istnieje cały szereg badań dotyczących bezpieczeństwa domowych porodów. Niektóre z nich są alarmujące, inne uspokajające – którym wierzyć? Nie do końca wiadomo. Dla przykładu w 2014 r. ukazała się analiza 12 studiów dotyczących rodzenia w domu, które łącznie objęły 500 tysięcy porodów. Wynikło z niej, że noworodki rodzone w szpitalu umierają aż trzy razy rzadziej! Zdecydowanie gorsze były również wskaźniki ich oceny Apgar. Ze studium opublikowanego w 2013 r. w periodyku American Journal of Obstetrics and Gynecology wynika wręcz, że dzieci po domowym porodzie mają aż dziesięciokrotnie wyższe ryzyko oceny Apgar na poziomie 0 po 5 minutach od wyjścia na świat i czterokrotnie wyższe ryzyko drgawek oraz poważnych zaburzeń neurologicznych.
Z drugiej strony, według Brytyjskiej Służby Zdrowia (NHS) poród drugiego i dalszego dziecka w domu jest tak samo bezpieczny jak poród w szpitalu – ryzykiem obarcza się wyłącznie pierworódki. Badanie przeprowadzone w kanadyjskiej prowincji British Columbia również wykazało porównywane ryzyko dotyczące tak samo porodów szpitalnych, jak i domowych, tak w kontekście śmiertelności, jak i powikłań typu trauma u noworodka czy połknięcie smółki. Również w Holandii, gdzie poziom domowych porodów jest najwyższy w rozwiniętym świecie, nie stwierdza się zwiększonego zagrożenia związanego z wydawanie potomstwa na świat we własnym łóżku. Co więcej, wiele studiów podkreśla, że ryzyko komplikacji zdrowotnych u kobiet – od krwotoków do spontanicznego rozdarcia krocza – jest wyższe w szpitalu niż w domu, co można częściowo wytłumaczyć bardziej troskliwą opieką położnej oraz faktem, że kobiety z problemami zdrowotnymi zwykle udają się na izbę porodową. Bezwzględnie lepsza jest za to satysfakcja i samopoczucie po domowym porodzie!
Podsumowując, za wyjątkiem wspomnianych wyżej okoliczności, kiedy poród domowy jest niebezpieczny i niewskazany, nie ma oficjalnych przesłanek, które jednoznacznie rozstrzygałyby o wyższości jednego typu porodu nad drugim. Rozwaga, ostrożność i planowanie pozostają najważniejszymi czynnikami sukcesu!
Bibliografia:
https://journalofethics.ama-assn.org/article/natural-childbirth-global-perspective/2014-10
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC4399594/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC2742137/
https://www.thelancet.com/journals/eclinm/article/PIIS2589-5370(20)30063-8/fulltext
Tagi: poród w domu
Dodaj komentarz