Świat dzieli się na takich, co uważają, że bez mięsa nie ma życia, i tych, którzy w zwierzętach widzą przyjaciół, a w marchewce jedzenie. Z momentem zajścia w ciążę te osobiste przekonania powinny jednak ustąpić zdrowemu rozsądkowi.
Spór między wegetarianami a mięsożercami nie jest może tak stary jak świat, bo człowiek w swoim rozwoju przechodził różne fazy dietetyczne, ale z pewnością podzielił już wiele rodzin. I nie chodzi tu bynajmniej o emocje związane z empatycznym aspektem wegetarianizmu, który każe powstrzymać się od zabijania, ale o względy czysto zdrowotne. Naukowcy też nie są bowiem zgodni. Obok tak doniosłych badań jak słynne „The China Study” (z ang. „Studium chińskie”) dowodzącym wyższości diety roślinnej nad zwierzęcą oraz danych potwierdzających, że wegetarianie rzadziej chorują na raka, pojawiają się również tezy sugerujące, że to bezmięsne odżywianie powoduje więcej chorób serca, chorób psychicznych i alergii. Jak spodziewająca się dziecka kobieta ma się w tym wszystkim rozeznać?
Najpoważniejsze zarzuty wobec wegetarianizmu, a jeszcze bardziej weganizmu, dotyczą niskiej zawartości białka w diecie. Jest w tym dużo prawdy, bowiem białka pochodzenia roślinnego nie zawierają kompletu niezbędnych aminokwasów, więc trzeba je umieć odpowiednio kombinować, a na dodatek są gorzej przyswajalne. Dla przyszłej mamy natomiast brak wartościowych protein może oznaczać poważne ograniczenie rozwoju płodu!
Ponadto w diecie czysto roślinnej często brakuje żelaza oraz witamin z grupy B, a przy konieczności wyżywienia dwojga i utrzymania krwioobiegu nie tylko swojego, ale także dziecka, to prosta droga do anemii i niedotlenienia płodu. Deficyt żelaza w okresie ciąży może również być przyczyną niskiej wagi urodzeniowej oraz późniejszych zaburzeń w rozwoju psychologicznym dziecka. Znacznie rzadszym powikłaniem diety wegetariańskiej ciężarnej może być spodziectwo – wada wrodzona u chłopców polegająca na deformacji cewki moczowej i prącia. Winą za nią obarcza się spożywanie dużych ilości fitoestrogenów przez matkę, a więc m.in. produktów sojowych, o które opiera się większość współczesnych diet wegetariańskich.
Zdaniem naukowców problem z wegetarianizmem może pojawiać się jednak już na etapie poczęcia. Nawet bowiem studia potwierdzające dobroczynność diety roślinnej dla zdrowia (np. badanie członków amerykańskiego Kościoła Adwentystów Dnia Siódmego) wykazują jej dość zasadnicze deficyty w aspekcie płodności. Mężczyźni niejedzący mięsa przez dłuższy okres czasu mają nie tylko o wiele niższą liczbę plemników, ale ich sperma jest także wyraźnie mniej mobilna. Podobne spostrzeżenia odnoszą się do kobiet – wegetarianki i weganki znacznie częściej mają problem z poczęciem. Brak witaminy B12 oraz kwasów tłuszczowych omega 3 często powoduje bowiem zaburzenia gospodarki hormonalnej i może utrudniać owulację.
Nie można oczywiście powiedzieć, że przeciętna ciężarna jedząca mięso ma lepsze rokowania niż wegetarianka z brzuchem. A to dlatego, że mięso, choć dostarcza ważnych czynników odżywczych, jest również źródłem wielu niezdrowych związków. Kwasy tłuszczowe nasycone oraz antybiotyki i sterydy wykorzystywane w hodowli to problem dla każdego człowieka, nie tylko przyszłej mamy. Dieta wegetariańska w tym kontekście bywa zbawienna, gdyż przede wszystkim obniża ryzyko otyłości, która niesie ze sobą bardzo poważne konsekwencje– od cukrzycy i preeklampsji u matki po poronienie, wady wrodzone u płodu i przedterminowy poród. Wegetarianie spożywają również więcej błonnika, co przeciwdziała zaparciom oraz więcej witaminy C i potasu. Co ciekawe, nawet studia dotyczące porannych mdłości w czasie ciąży wskazują, że dotyczą one w znacznie mniejszym stopniu wegetarianki i weganki.
Jeśli przed zajściem w ciążę jadłaś jednak mięso, to na pewno okres brzemienności nie jest jednak dobrą porą by przestać. Aby ograniczyć ryzyko nadwagi i wad wrodzonych, spróbuj po prostu zmienić dietę, wprowadzając do niej więcej warzyw i owoców, a ograniczając wieprzowinę i wołowinę, na rzecz dziczyzny, jagnięciny i drobiu, zwłaszcza z ekologicznych hodowli.
Jeśli od lat jesteś jednak wegetarianką, a na teście ciążowym pokazały się dwie kreski, również nie ma powodu do dramatycznych zmian. Z punktu widzenia bezpieczeństwa dobrą modyfikacją byłaby na pewno zamiana ścisłej diety wegańskiej na jadłospis obejmujący ryby i jajka, ale i weganki mogą przetrwać ciążę zdrowo i pomyślnie.
Jedyne zastrzeżenie dotyczy jednak pieczołowitości w komponowaniu posiłków. Bowiem podczas gdy zróżnicowana dieta dostarcza wszystkich składników odżywczych i nie wymaga martwienia się o niedobory, dieta roślinna jest zdrowa, tylko pod warunkiem faktycznego kontrolowania spożywanych pokarmów. Oto jak ciężarna wegetarianka może dbać o zdrowie swoje i dziecka:
Podsumowując, miliony wegetarianek i weganek na całym świecie rodzi zdrowe dzieci w terminie. Ale znane są również komplikacje mające bezpośredni związek z dietą, a konkretnie jej niedoborami. Jeśli więc chcesz kontynuować dietę wegetariańską w czasie ciąży, znajdź lekarza bez uprzedzeń, który pomoże ci skontrolować jadłospis i zaleci ewentualną suplementację. W końcu zdrowie dziecka jest najważniejsze!
Tagi: dieta mamy karmiącej, wegan, wegetarian
Dodaj komentarz