Każdy rodzic z utęsknieniem czeka na pierwszy krok swojej pociechy. Tym więcej niepokoju, gdy chodzenie się opóźnia.
Ogólne zasady ludzkiego rozwoju mówią, że dzieci zwykle stawiają swe pierwsze kroki między 9 a 12 miesiącem życia, a między 14 a 15 miesiącem czynność chodzenia mają już całkiem opanowaną. Co jednak, jeśli nasze dziecko nie mieści się w tych kategoriach?
Naturalną rzeczą jest, że każdy człowiek pragnie, aby to akurat jego malec należał do elity – szybciej chodził, mówił, samodzielnie jadł. Zadowalamy się zwykle także normą, ale niepokoją, czasem wręcz irytują, nas jakikolwiek opóźnienia. Tymczasem, zasady statystyki są jasne – w populacji, gdzie większość dzieci chodzi w wieku 14 miesięcy muszą znaleźć się zupełnie normalne jednostki, które chodzą w wieku 1 roku, ale i 16-17 miesięcy.
W praktyce pediatrii opisanych jest mnóstwo sytuacji opóźnionej nauki chodzenia niemającej żadnych specyficznych przyczyn zdrowotnych ani żadnych większych konsekwencji. Każdy mózg rozwija się bowiem różnie i inne zadania wybiera jako priorytety. Czasami obecność motywującego starszego rodzeństwa bywa decydująca, podczas gdy pierwsze dzieci i jedynacy takiej stymulacji nie mają. Całkiem zrozumiałe opóźnienia w chodzeniu obserwuje się także u wcześniaków oraz dzieci cięższych, ogólnie mniej ochotnych do aktywności fizycznej i potrzebujących więcej siły, aby podźwignąć się z podłogi. Co ciekawe, zdaniem psychologów dziecięcych później chodzić zaczynają nie dzieci mniej fizycznie utalentowane, ale te o usposobieniu niechętnym do podejmowania ryzyka. Może więc należy się cieszyć, że rośnie nam mały racjonalista?
Choć każdy maluch ma swój własny grafik rozwoju ruchowego i większość potrzebuje po prostu czasu i cierpliwości, nie można oczywiście czekać na pierwsze kroki w nieskończoność. Może się bowiem okazać, że dziecko potrzebuje rehabilitacji, a czym wcześniej się ona zacznie, tym większe szanse na sukces. Dlatego też obowiązuje umowna granica akceptowalności „niechodzenia”, którą określa się zazwyczaj na 18 miesięcy. Niektórzy pediatrzy forsują przy tym potrzebę interwencji już w wieku 16 miesięcy. Niepokojący może być również fakt, że 12-miesięczny malec (https://niebieskiepudelko.pl/rozwoj-fizyczny-dziecka-pod-koniec-12-miesiaca-zycia/)nie próbuje wstać na nogi przy pomocy mebli.
Tak naprawdę, samo chodzenie rzadko bywa powodem do niepokoju. Na ocenę rozwoju fizycznego dziecka składa się bowiem zwykle całokształt jego zdolności motorycznych. Obserwujemy więc także sposób raczkowania (https://niebieskiepudelko.pl/raczkowanie/), podnoszenie się na rękach, siadanie, itd. Jeśli maluszek wydaje się mimo wszystko dokonywać postępów i samodzielnie podejmuje różne próby, to zwykle lada dzień można oczekiwać, że postawi pierwszy krok.
Dziecko, które nie chodzi w wieku półtora roku zdecydowanie powinno zostać poddane ocenie ortopedy. Pomimo istniejących programów przesiewowych i badań kontrolnych zdarza się bowiem, że maluchowi przeszkadza niewykryta wcześniej dysplazja stawu biodrowego, która często manifestuje się dziwną pozycją stania: maluszek opierając się o meble jedną stopę ma zawsze wspartą na paluszkach. Zdjęcie RTG potwierdzić może diagnozę o dysplazji i wówczas wymagana jest interwencja – niestety, w tym wieku może ona już wymagać operacji chirurgicznej!
Ponadto u niechodzących dzieci diagnozowana bywa także krzywica, zaburzenie rozwoju kości wynikające z obciążenia genetycznego, wcześniejszych chorób nerek lub jelit, a także nieprawidłowej diety, zaś przede wszystkim niedostatku witaminy D. Poza opóźnieniami w rozwoju fizycznym w tym przypadku obserwuje się u dziecka zazwyczaj także kapryśność i płaczliwość, spowodowane bólem kości. Diagnozę potwierdzają badania krwi oraz RTG, zaś leczenie obejmuje przede wszystkim odpowiednią suplementację witaminą D i wapniem, w rzadkich wypadkach zaś operację.
Do częstszych przyczyn opóźnienia w chodzeniu i ogólnym rozwoju motorycznym należy także dystrofia mięśniowa, zwłaszcza typ dystrofii Duchenne’a dotykający w większości chłopców i diagnozowany często w wieku ok. 2 lat. Niestety, jest to choroba o podłożu genetycznym, której nie da się wyleczyć, ale można jej rozwój ograniczyć za pomocą rehabilitacji oraz kuracji sterydowej.
Zaburzenia chodu mogą być ponadto kluczowym symptomem ataksji, syndromu neurologicznego, który może np. być powikłaniem po ospie wietrznej. W tym przypadku da się zwykle zaobserwować inne niepokojące zjawiska, takie jak niekontrolowane ruchy tułowiem i głową w górę i w dół. Przy próbach chodzenia maluch pochyla się i chwieje, sprawiając wrażenie jakby bał się upaść.
Problemy z chodzeniem są także charakterystyczne przy porażeniu mózgowym, które nie zawsze wykrywane jest przed ukończeniem 1 roku, a także hipotonii mięśniowej wynikającej z takich zaburzeń jak zespół Downa, choroba Tay-Sachsa czy niezwykle rzadki zespół Williamsa. Co ciekawe, przyczyna zaburzeń chodu może być także stosunkowo błaha – przebyte infekcje ucha mogą powodować gromadzenie się płynu w uchu środkowym, który zaburza całkowicie poczucie równowagi!
Ogromna większość przypadków opóźnienia w chodzeniu rozwiązuje się sama lub przy wsparciu delikatnych form rehabilitacji zaleconych przez lekarza. Zdecydowanie złym pomysłem jest natomiast nacisk rodziców na pociechę i próby trenowania jej za pomocą usilnego stawiania na nogi czy ciągnięcia po podłodze za wyciągnięte rączki. Niedopuszczalne jest także stosowanie chodzików, które zazwyczaj stwarzają więcej problemów niż rozwiązują.
Podsumowując, obserwujmy z uwagą, bawmy się z dzieckiem, pobudzając je do ogólnej aktywności, a w razie potrzeby skonsultujmy się z lekarzem, bez prowadzenia jednak samodzielnych treningów chodzenia i wywierania presji na maluszka! Nauka chodzenia, bądź co bądź, jest wpisana w nasze DNA i nie wymaga instruktażu!
Tagi: chodzenie, pierwszy krok, raczkowanie
Dodaj komentarz