Masz w domu niejadka i martwisz się o jego zdrowie? Niestety, eksperci ostrzegają, że zmuszanie dziecka do jedzenia ma wyłącznie negatywne konsekwencje!
Rodzice bardzo często się martwią, że ich pociecha je za mało. Grymaszenie przy posiłkach, pozostawianie większości na talerzu, odwracanie główki od łyżeczki czy wypluwanie jej zawartości na stół to repertuar, który wielu z nas zna zbyt dobrze. Co jeśli dziecko nie otrzyma w ciągu dnia wystarczającej ilości składników odżywczych? Jeśli zabraknie mu białka niezbędnego do wzrostu czy witamin ważnych dla zdrowia?
Pełni dobrych intencji próbujemy zmusić maluszka, żeby zjadł trochę więcej – dla własnego dobra. Presja może w różnych domach przybierać różne postacie. Jedni rodzice wierzą w surową dyscyplinę i wymagają zjedzenia wszystkiego z talerza; inni próbują wmuszać widelec po widelcu. Nierzadko uciekamy się do przekupstwa („jak zjesz mięsko, dostaniesz loda”) lub do szantażu („jak nie skończysz zupy, nie będzie bajki”). Czasami mamy na siłę wręcz wpychają maluszkom pełne butelki czy łyżeczki do buzi, licząc na to, że choć odrobina zostanie przełknięta.
Niestety, wszystkie te techniki są szkodliwe! Może dziecko zje odrobinę więcej na śniadanie czy obiad, ale w dłuższej perspektywie czasu narażone będzie na rozwój negatywnych asocjacji z jedzeniem!
Dwa kęsy kurczaka więcej na kolację naprawdę nie stanowią kolosalnej różnicy w jadłospisie. Z chwilą, jednak gdy każdy posiłek zmienia się w walkę i pokaz siły, dziecko w naturalny sposób nabiera awersji do jedzenia. Nawet pokarmy, które mu smakowały, zaczynają stawać kością w gardle. Maluch czuje, że jest zmuszany, więc buntuje się jeszcze bardziej. Starsze maluchy w ramach sprzeciwu mogą nawet zacząć ukradkiem wyrzucać jedzenie!
Psychologowie ostrzegają również, że wmuszanie jedzenia zaburza podstawowy mechanizm odczuwania głodu i sytości. W konsekwencji w dalekiej przyszłości dziecko może mieć znacznie większe skłonności do tycia, bo gdy trafi na coś, co lubi, nigdy nie będzie wiedziało kiedy ma przestać.
Wielu rodziców nie potrafi też prawidłowo oszacować, ile powinno jeść dziecko w danym wieku. Zmuszając je do jedzenia ponad potrzeby fizjologiczne, ryzykujemy szybki rozwój nadwagi w bardzo młodym wieku. Rozregulowany apetyt i metabolizm trudno będzie potem przywrócić do stanu normalności!
Wreszcie, z badania opublikowanego przez naukowców z Michigan wynika, że napięcia podczas posiłków mogą wyraźnie i negatywnie wpłynąć na relacje między rodzicami a dziećmi. Szkoda jest rujnować tak wielki potencjał w imię kilku kęsów więcej!
Przede wszystkim się nie zamartwiaj! Badania wskazują, że poza rzadkimi wyjątkami większość dzieci instynktownie wie, ile jedzenia potrzebuje – nawet, jeśli tobie wydaje się, że to za mało. Uwierz w biologię! Jeśli dziecko będzie miało za mało energii, grelina, czyli hormon odpowiedzialny za apetyt, sprawi, że poczuje ono głód, a wówczas samo będzie miało ochotę na jedzenie.
Warto jest również przeegzaminować własne osądy:
Jeśli mimo wszystko, boisz się, że twoje dziecko faktycznie je za mało, skonsultuj sprawę z pediatrą. Może zmiana sposobu gotowania na bardziej urozmaicony mogłaby trochę pomóc? A może mniejsze, atrakcyjniej podane porcje zyskają sobie sympatie pociechy? Czasami strzałem w dziesiątkę jest również zamiana przekąsek – z małowartościowych słodyczy czy białych bułek na warzywa z kolorowymi dipami, czy desery owocowo-mleczne.
Zadbaj też klimat posiłków – niech będzie rodzinny, pełen opowieści i skoncentrowany na byciu razem, raczej niż patrzeniu sobie w talerze. Pamiętaj, że jeśli przestaniesz naciskać na jedzenie, atmosfera wokół posiłków się zmieni. Rodzice będą mniej zestresowani, a dziecko także. W rezultacie może się okazać, że pociecha wcale nie jest takim niejadkiem, jak przypuszczaliście!
W pigułce:
Dodaj komentarz