Imię po babci lub po dziadku? A może po ulubionym pisarzu? Niekoniecznie! Obserwacje wskazują, że coraz częściej imiona dla dzieci wzorowane są na fikcyjnych bohaterach z kinowych ekranów.
Jest wiele kryteriów, które rodzice biorą pod uwagę, wybierając imię dla chłopca czy dziewczynki. Tradycja wydaje się odgrywać coraz mniejszą rolę, choć w ostatnich lata rośnie zainteresowanie imionami słowiańskimi. Z drugiej strony, coraz mniej boimy się imion obcych, które kuszą międzynarodowym charakterem i mogą przydać się pociesze w globalnym życiu. Bez wątpienia pozostaje fakt, że imię musi się mamie i tacie podobać – w końcu będą go przez wiele lat używać codziennie po kilkadziesiąt razy.
Dlaczego by więc nie wykorzystać współczesnej kultury jako inspiracji? Na świecie moda ta wydaje się zataczać coraz szersze kręgi.
Z danych amerykańskich wynika, że zwłaszcza popularne serie filmów o superbohaterach rozgrzały do czerwoności fantazję rodziców. W Stanach hitem ostatnich lat okazał się Logan inspirowany słynną postacią Wolverine z franszyzy X-Men. Także w Polsce w latach 2013-2019 co roku rodziło się co najmniej dziesięciu nowych Loganów. Imię kojarzy się nie tylko z supermocą i siłą, ale i przystojnym aktorem Hugh Jacksonem. Damskim odpowiednikiem jest Natasha z filmów o Avengersach.
Swoje zasługi na polu nazewnictwa oddała również J.K. Rowling. Na fali popularności filmów o Harrym Potterze, w Polsce zaczęli pojawiać się nie tylko chłopcy o imieniu Harry, ale także o dziewczynki o imieniu Luna. Rodziców inspiruje również Disney. Od 2015 r. w Polsce na aktach urodzenia nawet 30-40 razy rocznie pojawia się Aurora zaczerpnięta z bajki „Piękna i Bestia”, okazyjnie zdarzają się także imiona Ariel, Bella, Elsa, Nala i Tiana.
Z bardziej fantazyjnych propozycji, które pojawiły się już w Polsce w ostatniej dekadzie warto wspomnieć o takich imionach jak Thor z serii Marvela, Leia i Luke z „Gwiezdnych Wojen”, Mia z „Pulp Fiction”, Neo z „Matrixa”, Amelia z filmu o tym samym tytule czy Arwena z „Władcy Pierścieni”. Inspiruje jednak także klasyka kina, a w urzędach stanu cywilnego pojawiają się dzieci o imionach takich jak Isla („Casablanca”) czy Scarlett („Przeminęło z wiatrem”).
Współczesne seriale urosły już do rangi legend kinematograficznych. Całe pokolenia oglądają kolejne sezony starych i nowych odcinków, a ich bohaterowie coraz częściej trafiają na modne T-shirty czy bluzy. I choć trend nadawania serialowych imion dzieciom jest znacznie bardziej rozpowszechniony w krajach anglojęzycznych, i w Polsce widać jego wyraźne początki.
I tak od 2011 r. co roku przybywa nam Dexterów inspirowanych serialem o sympatycznym seryjnym mordercy. Swoich miłośników w Polsce ewidentnie mają też Dustin i Finn ze „Stranger Things” czy Tommy z „Peaky Blinders”. Coraz popularniejszym imieniem jest również Geralt z „Wiedźmina”. Wśród dziewczynek spotkać można Arye (z „Gry o tron”) czy Nikity (z serialu „Nikita”). Za oceanem coraz popularniejsze są też takie imiona jak Jaime, Bran, Jon, Sheldon, Carrie, Daenerys, Penny, Homer czy Piper.
Inspirują przy tym nie tylko bohaterowie, ale i odgrywający je aktorzy. Nic dziwnego, że co roku w Polsce co roku przybywają nowe dziewczynki o imionach Emma, Millie czy Emily oraz chłopcy o imionach Liam, Elijah oraz Ethan.
Czy i do nas dotrze ta moda? Co myślicie na nazywaniu dzieci na cześć postaci z filmów i seriali lub ich odtwórców? A może macie już w domu pociechy inspirowane wielkim lub małym ekranem?
Tagi: film, filmowe imiona, imię dziecka
Dodaj komentarz