Ból, obrzmienie, budzenie w nocy, zmęczenie… Trudno się dziwić, że większość kobiet wyczekuje z niecierpliwością końca karmienia piersią, a część z niego nawet rezygnuje. Z drugiej strony są kobiety, które osiągają ponoć stan euforii podczas karmienia. Wiąże się to z intymnością niezwykłej więzi między matką a noworodkiem. Jak również z fizyczną stymulacją brodawek, która podświadomie wywołuje uczucie przyjemności. Ale osiągnąć taki poziom satysfakcji z karmienia to nie lada wyczyn, który udaje się nielicznym. Zwykle dopiero przy którymś z kolei dziecku. Na szczęście, istnieje wiele dobrych i sprawdzonych rad, jak polubić karmienie piersią i dostrzec plusy laktacji.
Obserwacje wskazują, że kobieta, która zacznie karmić z pozytywnym podejściem, będzie nie tylko radzić sobie lepiej w dalszym ciągu, ale dłużej zachowa pokarm. Klucz do sukcesu to zacząć jak najprędzej, a więc od razu po porodzie. Przystawianie noworodka natychmiast do piersi powinno być praktyką bezwzględnie wymaganą od położników. Jeśli z jakiegoś powodu ci się to nie uda, nic straconego – noworodka nadal warto tulić do piersi. Warto robić to jak najczęściej w ciągu pierwszych dób jego życia. Mały człowieczek jest neurologicznie zaprogramowany, aby szukać piersi i ją ssać i będzie to robić, jeśli tylko nie będziesz mu bronić dostępu.
Co ciekawe, istnieje zasadnicza różnica między karmieniem w koszuli z dziurą na pierś a z odsłoniętą klatką piersiową. Eksperci jednogłośnie potwierdzają, że nie ma lepszego modelu karmienia niż nagi noworodek przytulony do nagiej klatki piersiowej mamy. Kontakt skóry ze skórą sprawia, że dziecko się uspokaja i jednocześnie stymuluje jego instynkt do ssania.
Przewodników i porad na temat idealnej pozycji do karmienia są dziesiątki. Na pewno znalezienie tej optymalnej dla Ciebie będzie odbywało się za pomocą prób i błędów. Zamiast jednak ślepo słuchać tej, czy innej ekspertki, spróbuj samodzielnie zmieniać i dostosowywać ustawienie ciała, obserwując reakcje dziecka. Ogólnie mówi się, że najbardziej naturalna jest pozycja półsiedząca, w której matka jest odchylona do tyłu, a noworodek skierowany nosem do sutka i brzuszkiem do brzucha mamy. W ten sposób ma bowiem najlepszy dostęp do piersi i może się dobrze „przyssać”. Prawidłowe uchwycenie brodawki to zaś podstawa głębokiego ssania, które chroni przed zastojami mleka i bolesnymi zapaleniami.
Nieocenioną pomocą przy karmieniu, zwłaszcza dla debiutujących mam, są poduszki, które pozwalają już na szpitalnym łóżku przyjąć wygodną pozycję. Bez cierpienia katuszy fizycznych obolałego jeszcze ciała. Generalnie, niewskazane są pozycje, które stwarzają dystans między matką a dzieckiem lub wpychają pierś do buzi na zasadzie grawitacji. Ciekawostką laktacyjną jest również fakt, że noworodki piją chętniej, gdy ich stopy są w coś wtulone, np. w poduszkę, twoją nogę lub ramię.
Karmienie piersią warto traktować jak seans medytacji – życie daje ci szansę, aby wyłączyć się na 20 minut z jego biegu, więc wykorzystaj to w pełni. Bez patrzenia na zegar, bez odliczania w myślach rzeczy, której jeszcze musisz zrobić. Szukając powodów do stresu podczas karmienia, nie osiągniesz spełnienia, a każda kolejna „sesja” pogarsza stan rzeczy. Relaksująca muzyka, miłe wspomnienia, piękny widok za oknem czy wreszcie obserwacja piąstek czy twarzyczki maluszka to jedyne bodźce, które warto dopuszczać do siebie.
Warto też przestać myśleć o karmieniu jako zadaniu do wykonania. Gdy zapomnisz o wypitych mililitrach, nie będziesz skupiać się na każdym przyroście wagi czy denerwować każdą nieregularnością w cyklu laktacji, wszystko pójdzie sprawniej. Bądź co bądź, natura przygotowała nas do tego zadania perfekcyjnie. Kobiety dawały sobie dobrze radę na długo przed tym nim powstały podręczniki, filmy instruktażowe i zalecenia pediatrów. A w tych zaleceniach można naprawdę się zgubić: „karm co 2 godziny”, „karm na zawołanie”, „karm każdą piersią po 10 minut”… to wszystko to niepotrzebne wytyczne. Twój instynkt matki będzie wiedział lepiej, jeśli tylko go posłuchasz.
Wyłączne karmienie piersią w czasie dnia i nocy wywołuje zjawisko fizjologiczne, uniemożliwiające kobiecie ponowne, wczesne zajście w ciążę. Nazywamy je niepłodnością laktacyjną. Proces ssania stymuluje wytwarzanie mleka, poprzez pobudzenie przysadki mózgowej do produkcji hormonu zwanego prolaktyną. Utrzymywanie się w organizmie kobiety wysokiego poziomu prolaktyny blokuje czynność innych hormonów. A ich zadaniem jest pobudzanie dojrzewania komórki jajowej w jajniku, wzrostu estrogenów i jajeczkowania. Ten wysoki poziom prolaktyny u kobiet karmiących wyłącznie piersią (w dzień i w nocy) może utrzymywać się do 6 miesięcy. Czyli do okresu wprowadzenia dokarmiania, a często i dłużej. Na długość okresu niepłodności laktacyjnej wpływają też cechy dziedziczne i indywidualne oraz sposób odżywiania. Zdarza się, że u matki dziecka karmionego na żądanie powraca jajeczkowanie i rozpoczynają się cykle miesięczne już po 3 miesiącach. Bywają też kobiety, którym nie wróciła płodność, mimo że od porodu minął rok, karmiąc obecnie tylko jeden raz na dobę. Im później występuje miesiączka, tym częściej cykle są od początku owulacyjne.
Wiesz, że nie chcesz lub nie jesteś w stanie karmić piersią? Przeczytaj nasz artykuł: https://niebieskiepudelko.pl/szantaz-laktacyjny-czyli-czy-jestem-zla-matka/
Karmienie piersią jest najlepszy sposobem karmienia niemowląt. Zmęczenie fizyczne i psychiczne, trudności wynikające z wahań hormonalnych to tylko przejściowe trudności. Z którymi w okresie karmienia piersią na pewno sobie poradzisz.
Każda sekunda spędzona z dzieckiem to czas, kiedy tworzycie wyjątkową więź, relację i ogromną miłość, która może zaowocować w przyszłości.
Tagi: karmienie piersią
Dodaj komentarz