Poronienie to mechanizm obronny matki natury, który eliminuje wadliwe kombinacje genetyczne i pomaga nam rodzić zdrowe dzieci. Gdy jednak poronień jest zbyt wiele, problem może być głębszy i często wymaga interwencji medycznej.
Statystyki dotyczące poronień różnią się szczegółowymi danymi, ale pozostają jednogłośne w obrazowaniu trendów – prawie każda kobieta choć raz w życiu straciła ciążę, choć często była to faza tak wczesna, że nawet o niej nie wiedziała. Jeśli przejdziemy do kategorii ciąż zweryfikowanych badaniem USG, mówi się, że kobieta do 35. roku życia ma 15% ryzyka poronienia, podczas gdy czterdziestolatka aż 29%. Prawdopodobieństwo kolejnego poronienia z rzędu zawęża się jednak do zaledwie 2%.
Bywa jednak i tak, że marząca o macierzyństwie kobieta doznaje poronienia, trzy czy cztery razy z rzędu. Może to zdarzyć się w każdym wieku, zarówno przy staraniach o pierwsze dziecko, jak i kolejne. Naturalnie, każde poronienie jest wielkim ciosem fizycznym dla organizmu, ale cierpienie fizyczne zwykle nie może się równać z psychicznym. Pojawia się depresja, wyrzuty sumienia, żal w kierunku partnera i nierzadko paraliżujący strach przed niepomyślnym zakończeniem kolejnej ciąży. Tak nakręca się spirala, z której bardzo ciężko jest wyjść na prostą.
Oficjalnie medycyna definiuje poronienia nawykowe jako proces przedterminowej utraty trzech ciąż pod rząd. Coraz więcej lekarzy zaczyna jednak bacznie przyglądać się już dwóm poronieniom z rzędu, a to dlatego, że coraz więcej wiemy o ich potencjalnych przyczynach i możliwościach im zapobiegania.
O tym, jak rozpoznać poronienie: https://niebieskiepudelko.pl/jak-rozpoznac-poronienie/
Powtarzające się, wielokrotne poronienia, które dotyczą tylko pierwszego trymestru, najczęściej związane są z problemami genetycznymi rodziców lub chromosomowymi zaburzeniami embrionu. Te ostatnie stanowią aż 50-80% przyczyn wszystkich poronień w pierwszych tygodniach ciąży. Z drugiej strony, jeśli poronienia powtarzają się w drugim trymestrze lub pod koniec pierwszego, częściej dotyczą anomalii macicy lub niewydolności szyjki macicy. W tym pierwszym przypadku chodzi zwykle o wrodzony, nietypowy kształt macicy, a czasem także obecność w niej przegrody, która dzieli narząd na dwie części. Problemem mogą być także polipy, blizny oraz włókniaki, a konkretnie ich lokalizacja na ścianie macicy.
Ponadto poronienia nawykowe mogą być także rezultatem zaburzeń układu odpornościowego kobiety, chorób tarczycy, cukrzycy, a także nieprawidłowego krzepnięcia krwi. Zespół policystycznych jajników również pojawia się na liście winnych.
Jeśli poroniłaś dwa razy z rzędu, konieczne jest zasięgnięcie opinii lekarza i przeprowadzenie bardziej szczegółowych badań. Analizie powinna być poddana przede wszystkim historia genetyczna rodziny twojej i partnera, a w razie podejrzeń wykonuje się testy kariotypu obu rodziców. Badanie takie w rzadkich przypadkach wykazuje obecność anomalii, które konsekwentnie przekazywane są zarodkowi. Częściej diagnozę rozpoczyna się jednak raczej od skrupulatnego badania macicy. Obejmuje ono nie tylko zwykłe USG, ale czasem także rezonans magnetyczny, histeroskopię, a nawet sonohisterografię, czyli, mówiąc prościej, USG z kontrastem.
W uzasadnionych przypadkach „winy” szuka się również w krwi kobiety. Badania na poziom określonych przeciwciał, poziomu cukru we krwi oraz równowagi hormonów tarczycy mogą przynieść zaskakujące rezultaty.
Dobra wiadomość jest taka, że wspomniana wyżej diagnostyka, choć męcząca, stresująca i nierzadko kosztowna, może dać bardzo konkretne odpowiedzi. Czasami wystarczającym „lekarstwem” na nawykowe poronienia okazują się hormony tarczycowe, leki rozrzedzające krew lub kontrolujące poziom glukozy. Nieco bardziej skomplikowana jest terapia w przypadku odkrycia nieprawidłowości genetycznych, choć i tu medycyna poczyniła niezwykły postęp. Obecnie zapłodnienie in vitro z wcześniejszym testowaniem genetycznym pomaga skutecznie wyeliminować nawet poważne anomalie. Jeśli problem tkwi w nieprawidłowej budowie samej macicy, przed kolejną próbą zapłodnienia zaleca się przeprowadzenie operacji ginekologicznej. Wiele defektów da się z dużym powodzeniem usunąć, naprawić lub przynajmniej zneutralizować.
O problemach z owulacją: https://niebieskiepudelko.pl/problemy-z-owulacja-ktore-moga-utrudnic-zajscie-w-ciaze/
Chociaż przeżycie trzech czy czterech poronień z rzędu nikomu nie przychodzi łatwo i rzadko napełnia nadzieją, tak naprawdę perspektywy są dobre. Ogólne statystyki wskazują, że jeśli w badaniach diagnostycznych nie wykryto przyczyny wielokrotnych spontanicznych aborcji. Aż w 77% przypadków kobieta zdoła donosić którąś z kolejnych ciąż. Prawdopodobieństwo to jest nieco niższe w sytuacji, gdy przyczyna poronień zostanie wykryta, ale wynosi i tak pozytywne 71% szans na dziecko. Historia zna kobiety, które dopięły swego i zostały matkami nawet po siedmiu poronieniach! Natura potrafi zaskoczyć, więc nie warto poddać się w staraniach.
Bibliografia:
Medycyna Praktyczna, https://www.mp.pl/pacjent/ciaza/przebiegciazy/90964,poronienie
Medycyna Praktyczna, https://www.mp.pl/pacjent/ciaza/lista/92301,dlaczego-metode-zaplodnienia-in-vitro-okresla-sie-jako-leczenie-nieplodnosci
Gov.pl, https://www.mp.pl/pacjent/ciaza/przebiegciazy/90964,poronienie
Tagi: poronienia nawykowe, poronienie, wielokrotne poronienia
Dodaj komentarz