Wielu rzeczy o przyszłym potomku nie da się przewidzieć – czy będzie sportowcem, artystą czy intelektualistą… Ale genetyka coraz lepiej pomaga nam rozumieć mechanizm dziedziczenia określonych chorób, w tym alergii.
Nie chodzi jednak tylko i wyłącznie o dziedziczenie, chociaż DNA odgrywa kluczową rolę na kształcie naszego systemu immunologicznego. Naukowcy odkryli jednak już wiele innych czynników, które wpływają na rozwój alergii u dzieci. Aby je jednak zrozumieć, trzeba cofnąć się do podstawowego pytania – czym jest właściwie alergia?
Z medycznego punktu widzenia, alergia jest rodzajem biologicznego błędu. Nasz system odpornościowy przygotowany jest bowiem, aby rozpoznawać nieprzyjaciela w postaci wirusów, bakterii czy grzybów, i wzniecać system obrony – gorączka, kichanie, katar, kaszel, osłabienie organizmu – to wszystko typowe symptomy skojarzone ze stanem walki czyli choroby. Niestety, zdarza się też tak, że system immunologiczny zaczyna traktować niewinne dla większości ludzi substancje takie jak pyłki trawy jako wrogów i próbuje odeprzeć atak. Zaczynamy kichać, łzawić, kapie nam z nosa, pojawiają się zaczerwieniania, obrzęki… Niby fałszywy alarm, ale cały organizm staje do boju, co dla nas oznacza fatalne samopoczucie. To właśnie jest alergia, która może mieć charakter wziewny (np. na pyły), kontaktowy lub pokarmowy.
Genetyka jest nauką, ale polegającą w dużej mierze na loterii, jaką stanowią przetasowania ponad 20 tysięcy genów, które każdy z nas ma w swoim organizmie – połowa pochodząca od matki, połowa od ojca. W kontekście alergii mówi się przede wszystkim o dziedziczeniu skłonności do uczuleń, jako takich, raczej niż konkretnej alergii.
I tak, jeśli oboje rodzice cierpią na jakiś rodzaj uczulenia, dziecko z największym prawdopodobieństwem (do 80%) również będzie alergikiem, choć jego alergia może mieć zupełnie inny charakter niż mamy czy taty. Przy jednym rodzicu uczulonym prawdopodobieństwo to już spada do 30-50%. Badania są przy tym wciąż w fazie rozwoju – znamy już umiejscowienie niektórych genów odpowiedzialnych za rozwój astmy, ale inne typu uczuleń wciąż jeszcze są mało rozpoznane. Wiemy również, które geny mogą być odpowiedzialne za ogólne zwiększenie liczby przeciwciał IgE w organizmie, a więc ową skłonność do gwałtownych reakcji na alergeny różnego rodzaju. Co ciekawe, chłopcy mają tendencję do dziedziczenia alergii czy astmy po ojcu, zaś dziewczynki po mamie!
Dodajmy, że alergie lubią się nakładać na siebie, jako dysfunkcje tego samego systemu odpornościowego. I tak w grupie atopii, a więc dziedzicznych alergii, znajdują się wszyscy cierpiący na egzemę i katar sienny, ale nie wszyscy astmatycy – astma może mieć bowiem charakter nabyty, niezwiązany z genetyką. Istnieje spora grupa dzieci, u których nieszczęśliwy zbieg genetycznych okoliczności doprowadzi do rozwinięcia się alergii skórnej, wziewnej oraz astmy jednocześnie!
Geny częściej jednak oznaczają skłonność raczej niż definitywną diagnozę. Dwa jednojajowe bliźnięta, które odziedziczyły po rodzicach-alergikach ten sam zestaw DNA nie muszą jednak rozwinąć tych samych i tak samo nasilonych uczuleń – zgodność w tym zakresie sięga zaledwie 65%. W okresie dzieciństwa ogromną rolę w aktywacji wspomnianych genów odgrywają bowiem infekcje górnych dróg oddechowych. Im więcej bakteryjnych oraz wirusowych katarów i kaszlów dopadnie małego człowieka, tym większa szansa, że z czasem rozwinie się u niego katar sienny czy astma. Najgorzej w tym zakresie rokują infekcje „złapane” przed ukończeniem 6 miesięcy życia.
Stąd świadomość obciążenia genetycznego powinna być wskazówką, aby chronić dziecko przed zachorowaniami. Wzmacnianie odporności przez hartowanie, częste przebywanie na świeżym powietrzu, dietę bogatą w witaminy i antyoksydanty, w przede wszystkim unikanie zatłoczonych żłobków i przedszkoli na rzecz mniejszych grup typu leśne przedszkole, to doskonała ochrona przeciw „klątwie” genów.
Niestety, nie da się zrzucić wszystkiego na genetykę, co pomogłoby usprawiedliwić sumienie rodzica. Coraz częściej mówimy bowiem o uczuleniach nabytych wskutek takich, a nie innych warunków życia. Najczęściej dotyczą one dzieci, których system odpornościowy zostaje poważnie osłabiony chorobami, antybiotykoterapią, nieprawidłową lub ubogą dietę, stresem lub brakiem snu. Takie osłabienie sprawia, że silne substancje, zwane alergenami, mogą stresować organizm i wywoływać reakcję uczuleniową, a wraz z nich pojawienie się przeciwciał we krwi. Znów więc zdrowy styl życia okazuje się sprzymierzeńcem dzieci!
Oprócz wspomnianej już dbałości o ogólną odporność maluszka – od pierwszych jego dni – naukowcom udało się odkryć szereg jawnych związków między ciążą i okresem niemowlęctwa, a późniejszymi alergiami. Do najważniejszych związków należą:
Jak widać, alergie potrafią być poważnym obciążeniem, ale nie jesteśmy wobec nich zupełnie bezbronni. Dorośli alergicy starający się o dziecko powinni rozumieć zagrożenie i wpływ warunków życia na aktywację genetycznego obciążenia i robić wszystko, aby wzmocnić system immunologiczny potomstwa już od chwili narodzin!
Tagi: alergeny, alergia
Dodaj komentarz