Puściły mi nerwy. Nie można już było wytrzymać. Przecież jestem tylko człowiekiem – te i inne wymówki powinny odejść w zapomnienie. Na dzieci nie powinno się krzyczeć pod żadnym pretekstem.
To nie jest tekst o bezstresowym wychowaniu. Nie chodzi nam też o pozwalanie pociechom na swawole w imieniu rozwoju kreatywności czy własnego ja. Wychowanie i dyscyplinowanie da się jednak realizować bez krzyku. Dlaczego to takie ważne?
Dlaczego rodzice w ogóle krzyczą na dzieci? Za wyjątkiem sytuacji, w których podniesionym głosem informujemy pociechę o zbliżającym się niebezpieczeństwie, krzyk to po prostu wyraz niekontrolowanych emocji. A małe dziecko potrafi dorosłego rozbroić swoim uporem, nieracjonalnością, kapryśnością, wybrykami. Nie są one zazwyczaj wynikiem złej woli, ale raczej „próbowania” swych sił, ale mimo to wzbudzają w nas zniecierpliwienie, rozdrażnienie, gniew czy nawet rozpacz.
Podnosimy więc głos, aby ulżyć sobie samemu i wywrzeć na dziecku efekt. Często się to udaje – krzyk potrafi przestraszyć maluszka i odwrócić jego uwagę od psot czy własnych dramatów. Dziecko uspokaja się, bo się boi, a czasem wręcz wpada w panikę. Im częściej zaś krzyki się powtarzają, tym bardziej oczywiste staje się, że takie zachowanie jest normalne.
Doktor Laura Markham, psycholog kliniczny na Uniwersytecie Columbia w Stanach Zjednoczonych, podkreśla, że zadaniem nr 1 każdego rodzica jest „zapewnienie dziecku fizycznego i emocjonalnego bezpieczeństwa”. Krzyk zdecydowanie nie wpisuje się w tą strategię.
Niby krzyczeli nasi dziadkowie, krzyczeli nasi rodzice, a my żyjemy i mamy się dobrze. Ta filozofia ma oczywiście wiele dziur. Przede wszystkim prawie każdy z nas znał w swoim życiu krewnego lub nauczyciela, który nie podnosił głosu, a mimo wszystko, a może właśnie dlatego, cieszył się autorytetem i szacunkiem. Dlaczego? Bo nie wydał się nigdy bezradny w swoich emocjach.
Jak już wspomnieliśmy, krzyk może być skuteczny tu i teraz. W długiej perspektywie zawsze okazuje się jednak szkodliwy. Z badania opublikowanego w 2013 r. (Wang, Kenny) wynika, że wśród 13-latków, na których rodzice często podnosili głos, obserwuje się znacznie więcej problemów z zachowaniem w kolejnym roku. Wcześniejsze badania neurologiczne (Tomoda i in., 2011) sugerują wręcz, że krzyk rodziców wpływ negatywnie na rozwój struktury mózgu u dzieci i może utrudniać rozwój zdolności językowych.
Sam fakt, że krzyczymy, niezależnie od przyczyny, jest dla pociechy źródłem przykrości i stresu, a czasem wręcz strachu. Możemy brać to za nieodłączny element dyscypliny, ale australijscy naukowcy wykazali jasno, że dalekosiężne konsekwencje obejmują zaburzenia mentalne, w tym skłonność do depresji, ryzykowne zachowania, pociąg do narkotyków, a nawet próby samobójcze (Norman i in., 2012).
Na tym nie koniec złych wieści. Dalsze badanie naukowe (Miller i in., 2011) łączy werbalną agresję rodziców z negatywnym wpływem na zdrowie fizyczne. Wydaje się, że stres w relacjach rodzinnych prowokuje reakcje fizjologiczne, które mogą prowadzić do chronicznych chorób i niezdrowych wyborów w dorosłym życiu. Zdaniem naukowców z Florydy (Sachs-Ericsson i in., 2017) tego typu psychiczne doświadczenia manifestują się często w formie chronicznych bólów głowy, pleców i szyi, a nawet objawów reumatycznych. Niepotrzebnie zrzucamy je potem na karb bólów wzrostowych.
Ustaliliśmy więc, że krzyczenie jest niepożądane, tak ze względu na zdrowie i psychikę dzieci, jak i nasz autorytet. Mało kto krzyczy jednak z premedytacją – zwykle targają nami silne emocje, a temperament po prostu puszcza. Czy można to jakoś zmienić?
Psychologowie przekonują, że tak. Dr Markham zachęca na przykład, aby nauczyć się mechanicznej reakcji: gdy ogarnia mnie gniew, zatrzymuję się, zaprzestaję jakiejkolwiek ekspresji i głęboko oddycham. Ta krótka pauza daje wystarczająco dużo czasu, aby się opamiętać, zniżyć głos i powiedzieć co ważne, ale bez krzyku.
Co jeszcze może pomóc?
Czasami może okazać się, że problemem nie są tak naprawdę normalne dziecięce zachowania, ale raczej psychologiczne zaszłości rodziców. Jeśli dużo krzyczysz w domu i nie potrafisz się pohamować mimo wysiłków, może warto samemu zgłosić się do psychologa? Przezwyciężenie głęboko zakorzenionego gniewu jest możliwe i wyraźnie pomaga w życiu rodzinnym, a także zawodowym.
Generalnie chodzi o to, aby Twoje dziecko od Ciebie nauczyło się reagować w spokoju i rozwiązywać swoje problemy z innymi – w tym z własnymi rodzicami – w konstruktywny sposób, bez zbędnego krzyczenia.
Nauczyliśmy się już wychowywać bez kar cielesnych, nauczymy się również nie krzyczeć!
Bibliografia:
https://www.ahaparenting.com/read/How-To–stop-yelling-at-kids
https://srcd.onlinelibrary.wiley.com/doi/abs/10.1111/cdev.12143
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/20483374/
https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3507962/
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/21787044/
https://www.nytimes.com/2018/09/05/well/family/why-you-should-stop-yelling-at-your-kids.html
Tagi: krzyk, wychowanie dziecka
Dodaj komentarz