Co robi większość rodziców, gdy chce wymóc na dziecku określone zachowanie? Straszy karami i konsekwencjami. Naukowcy są jednak zdania, że nie tedy droga!
Pewne schematy wychowania przekazujemy sobie w rodzinach z pokolenia na pokolenie. Od powiedzonek typu „choć ze mną, bo inaczej porwą cię duchy” po „przestań, bo nie dostaniesz loda”. Próbujemy wcielić dziecku zasady etyczne za pośrednictwem strachu, nieprzyjemności, a, niestety, czasem i bólu fizycznego. Z jednej strony mamy więc groźby i przestrogi, z drugiej kary, wybuchy złości i piętnowanie złych zachowań. Niby to wszystko normalne praktyki, stosowane przez generacje w różnych kulturach. Czy aby na pewno jednak są najlepsze?
Badania psychologiczne są dość jednoznaczne – pozytywna motywacja daje lepsze efekty, zarówno przy wychowaniu dzieci, jak i podczas trenowania profesjonalnych sportowców! Łatwo sobie to zresztą wyobrazić na przykładzie jakiegokolwiek wyścigu. Czy biegłbyś szybciej, myśląc o chwale i złotym medalu, czy o wstydzie z powodu przegranej?
Wizja pozytywnych rzeczy, które nas czekają, dodaje skrzydeł i sprawia, że wkładamy serce do danego działania. Bez różnicy, czy jest to ciężki trening, czy sprzątanie swoich zabawek. Co więcej, myśląc o zwycięstwie, pochwale czy wymarzonym osiągnięciu dziecko jest zrelaksowane i dobrze się bawi, co usprawnia proces uczenia się. Jeśli za to dominującą emocją jest strach, wyniki często są gorsze, a porażka niepotrzebnie podkopuje pewność siebie przy dalszych próbach. Maluch wpada łatwo w spiralę obaw i braku wiary w siebie.
Niestety, wielu rodziców rozumie pozytywną motywację jako pewną formę przekupstwa. Słodyczami, zabawkami czy bajkami wymuszamy określane zachowania, a dziecko niepotrzebnie przyzwyczaja się do myśli, że za każdy „dobry uczynek” musi coś dostać. Prowadzi to do patologii i utrudnia motywowanie w długim okresie. Nawet aktywności, które pierwotnie sprawiały maluchowi radość, np. rozładowywanie zmywarki, tracą na atrakcyjności, gdy zabraknie nagrody.
Tymczasem niewielu rodziców zdaje sobie sprawę, jak ogromne znaczenie dla pociech ma pochwała, duma czy gorący uścisk. Akceptacja w oczach najważniejszego człowieka na świecie naprawdę jest ważniejsza niż największa czekolada. Dodatkowo warto podkreślać inne pozytywne skutki danego osiągnięcia, np. „dzięki tobie, naszej planecie będzie lżej” albo „teraz będziesz umieć sam ubrać się do przedszkola”. Satysfakcja z własnych osiągnięć to jeden z najlepszych bodźców do wysiłku.
Dodaj komentarz