Żyjemy w czasach, gdy sposobów na zabezpieczanie się przed niechcianą ciążą są dziesiątki. Mimo rozwoju medycyny i wiedzy wiele par wciąż wybiera te tradycyjne. Czy stosunek przerywany jest metodą godną polecenia?
Naukowo tą formę antykoncepcji nazywamy coitus interruptus – wzmianki o niej pojawiają się już w Biblii w postaci przypowieści o Onanie. W ciągu wieków pomysł na „niedokończony stosunek” praktykowany był w różnych społeczeństwach, choć historycy przyznają, że w wielu kulturach odpowiedzialność za antykoncepcję spadała jednak raczej na kobiety.
Jak sama nazwa wskazuje, stosunek przerywany polega na ukończeniu współżycia seksualnego nim… będzie za późno, czyli dojdzie do ejakulacji. Teoria jest dość prosta – ponieważ to nie penetracja prowadzi do zapłodnienia, ale dopiero wytrysk nasienia do pochwy, wycofanie członka w czas powinno chronić przed ciążą. W drogach rodnych nie miałaby wówczas pozostać żadna sperma, więc do poczęcia nie powinno dojść. Tyle przynajmniej praktyka…
Łatwo jest zrozumieć, dlaczego stosunek przerywany jest tak popularny. Jest to najtańsza ze wszystkich metod, nie wymagająca żadnego przygotowania i dostępna dla wszystkich, niezależnie od wieku czy poziom zamożności. Jej stosowanie nie wiąże się też ze zdrowotnymi skutkami ubocznymi dla kobiety ani zmniejszeniem doznań dla mężczyzny. Jednym słowem, czy można wyobrazić sobie lepszą metodę?
Niestety, gdyby stosunek przerywany był skuteczny, nikt nie siliłby się na wynajdowanie tabletek antykoncepcyjnych i innych form zabezpieczenia przed ciążą. Z różnych statystyk wynika tymczasem, że metoda przerywanego współżycia zawodzi aż w 15-28% przypadków. Znaczenie wydaje się mieć przy tym status związku. W przypadku kobiet, które jeszcze nie rodziły, praktykowanie stosunku przerywanego w ciągu roku przynosi pozytywny test ciążowy w 8,4% przypadków. Dla kobiet z jednym i dwojgiem dzieci prawdopodobieństwo poczęcia rośnie i wynosi odpowiednio 20 i 27,7%.
Dla porównania dodajmy, że inne formy antykoncepcji, choć nie są niezawodne, zapewniają znacznie mniejsze ryzyko faktycznego zajścia w ciążę. Wynosi ono:
Zależność stosunek przerywany a ciąża jest więc dość istotna i to w niekoniecznie pożądany sposób.
Ryzyko związane z chronieniem się przed ciążą za pomocą stosunku przerywanego wynika z dwóch głównych przyczyn. Pierwsza związana jest po prostu z naturą ludzką. Mężczyźnie w ferworze emocji i przyjemności nie zawsze udaje się zareagować na czas mimo dobrych chęci. Szczególne problemy z adekwatnością reakcji mają młodsi partnerzy oraz ci cierpiący na przedwczesny wytrysk.
Drugi czynnik ryzyka jest wynikiem fizjologii. Nawet jeśli partner ma stalowe nerwy i można na nim polegać jak na zegarku, podczas stosunku z członka zawsze uwalniany jest preejakulat, czyli bezbarwna wydzielina. Jej funkcją jest zmiana pH wewnątrz pochwy na bardziej zasadowe, a więc przyjaźniejsze plemnikom. W ejakulacie mogą, choć nie muszą być śladowe ilości spermy, które nawet mimo wycofania członka przed wytryskiem, doprowadzą do poczęcia.
Poleganie na stosunku przerywanym nie gwarantuje więc kontroli nad wielkością rodziny. Zwłaszcza w czasie dni płodnych jest to metoda ryzykowna, którą warto zarzucić na rzecz prezerwatyw lub innych fizycznych barier (np. krążka dopochwowego). Pary w stabilnych związkach, które odchowały już dzieci i nie planują więcej, mogą też pomyśleć o antykoncepcji hormonalnej, wkładce wewnątrzmacicznej czy choćby wazektomii.
Jeśli mimo wszystko zdecydowaliście się na stosunek przerywany, a ciąża zaskoczyła Was znienacka, sprawdźcie, jak można się cieszyć tą niespodzianką:
https://niebieskiepudelko.pl/nieplanowana-ciaza/
Tagi: naturalna antykoncepcja, stosunek płciowy
Dodaj komentarz