Porody domowe jako alternatywa dla szpitala położniczego stały się już swego rodzaju standardem i mają spore grono zagorzałych zwolenniczek. Moda na powrót do korzeni zatacza jednak coraz szersze kręgi i skłania kobiety do rodzenia również… bez żadnego wsparcia medycznego!
„Freebirth” to dość ogólne pojęcie, pod którym rozumiemy świadomy wybór przyszłej matki, aby urodzić samodzielnie, bez jakiejkolwiek profesjonalnej asysty. Nie zaliczamy do tej kategorii przypadków, gdy kobieta urodziła sama, bo nie miała innego wyjścia, np. nie zdążyła do szpitala.
Na początku warto zaznaczyć, że choć kontrowersyjna, decyzja o porodzie z dala od lekarza czy położnej jest zgodna z prawem. Kobieta sama wybiera, gdzie rodzi – najczęściej jest to dom, ale słyszy się również o innych symbolicznych lokalizacjach, łącznie z łonem natury.
Ponieważ freebirth z założenia jest wolnym porodem, tylko od kobiety zależy, gdzie, jak i z kim będzie rodzić. Niektóre ciężarne korzystają z pomocy starszych kobiet z rodziny, męża czy douli – tutaj nie ma zaleceń ani ograniczeń. Bywa, że przy porodzie obecne jest nawet starsze rodzeństwo!
Porody w szpitalach, choć wybierane są przez ogromną większość ciężarnych, generują sporo kontrowersji. Kobiety na całym świecie doświadczają nieprzyjemnego, przedmiotowego traktowania, skarżą się na niepotrzebne ich zdaniem interwencje (np. nacięcie krocza), bywają zmuszane do rodzenia w pozycji, która jest dla nich niewygodna. Sporo krytyki można usłyszeć również pod adresem ograniczania matce kontaktu z noworodkiem czy mało sympatycznych warunków na oddziale położniczym.
Niejako w opozycji do współczesnego postępu cywilizacyjnego pojawia się pomysł, aby zaufać Matce Naturze. Kobiety przez setki tysięcy lat rodziły przecież samodzielnie i tak jak inne gatunki na Ziemi są do tego w zupełności przygotowane. Zdaniem zwolenniczek naturalnego porodu bez asysty to właśnie podążanie za własnym instynktem raczej niż wyuczonymi poleceniami personelu medycznego czyni cały rytuał łatwiejszym i mniej bolesnym.
Freebirth jawi się jako możliwość przejęcia pełnej kontroli nad swoim doświadczeniem porodowym, swoim ciałem i maluszkiem, kiedy się już pojawi. Zgodnie z teorią, że poród wywiera trwały wpływ na dziecko, freebirth ma być najbardziej naturalną i wrażliwą opcją zetknięcia z wielkim światem.
Dlaczego jednak w obliczu niechęci do szpitala nie wybrać domowego porodu z asystą położnej? Zastrzeżenia mogą dotyczyć takich aspektów jak koszty, trudności ze znalezieniem odpowiedniej osoby czy ogólną nieufność do obcych. Dla niektórych kobiet idea samodzielnego urodzenia dziecka staje się ważnym poczucia własnej wartości.
Pojawienie się położnych, lekarzy położników oraz szpitali nie wzięło się jednak oczywiście z chęci podporządkowania kobiet dyktaturze białych płaszczy. Przez całe stulecia spisanej historii porody generowały ogromne ilości ofiar śmiertelnych, zarówno wśród matek, jak i dzieci. Wynalazki takie jak cesarskie cięcie, USG czy KTG drastycznie zmniejszyły śmiertelność wśród noworodków.
Bez względu na wszystkie zarzuty, jakie można wysunąć przeciwko szpitalnym porodom, nie ma żadnych wątpliwości, że profesjonalna asysta przy porodzie uratowała już miliony żyć. Środowisko medyczne przeciwstawia się dość jednoznacznie idei freebirth wskazując na takie potencjalne ryzyka jak:
Należy pamiętać, że mimo iż poród jest czynnością fizjologiczną, sam w sobie wiąże się z ryzykiem komplikacji i jest dla organizmu wielkim obciążeniem. Stres związany z bezradnością, gdy coś pójdzie nie tak, może dodatkowo skomplikować sytuację matki i dziecka. Noworodkowi, który przychodzi na świat bez żadnego wsparcia, grożą dodatkowo m.in.:
Bez szybkiej pomocy zdrowie dziecka jest w poważnym niebezpieczeństwie!
Według BBC w ankiecie przeprowadzonej w 2020 r. w Wielkiej Brytanii aż 4% kobiet zadeklarowało, że rozważa freebirth. Zdaniem analityków do wzrostu popularności tej idei przyczyniła się pandemia Covid, a także negatywne doświadczenia z poprzednich porodów. Nie pomaga również globalny niedostatek wykwalifikowanych położnych. Na freebirth decydują się często wykształcone kobiety, które sfrustrowane są opieką oferowaną w ramach publicznego systemu służby zdrowia.
Mimo pozytywnych doświadczeń niektórych matek, które zdecydowały się o na „wolny poród” i opowiedziały o nich w sieci (m.in. na TikToku), lekarze przestrzegają przed pochopną decyzją. Nawet pozornie zdrowa ciąża może niestety niemiło zaskoczyć w samym finale. Poród poza szpitalem, bez wsparcia położnej lub lekarza, w przypadku komplikacji zagraża poważnie życiu i zdrowiu matki oraz dziecka.
A co Wy myślicie o porodach freebirth? Czy Waszym zdaniem to ciekawa alternatywa?
Bibliografia:
https://www.pregnancybirthbaby.org.au/what-is-freebirth
https://www.aims.org.uk/information/item/freebirth
https://www.bbc.com/news/uk-wales-60023618
https://bmcpregnancychildbirth.biomedcentral.com/articles/10.1186/s12884-020-02944-6
Tagi: freebirth, poród w domu
Dodaj komentarz