Wielu rodziców z entuzjazmem publikuje zdjęcia rodzinne na Facebooku, Instagramie czy Twitterze. Cieszą nas pozytywne reakcje przyjaciół, czujemy się dowartościowani „lajkami”. To nie bez znaczenia, bo zwłaszcza wczesne rodzicielstwo pełne jest zmęczenia, kompleksów i poczucia izolacji. W mediach społecznościowych możesz poczuć się bliżej ludzi, a jednocześnie podzielić się tym, co teraz napawa Cię największą radością: pierwszymi uśmiechami, próbami raczkowania, słodkimi minami.
Wszystko to jest w pełni zrozumiałe, ale mimo to publikowanie zdjęć pociech w serwisach społecznościowych budzi bardzo wiele kontrowersji. Jakich?
W lipcu 2022 r. głośna stała się sprawa małej Eleanor Wren. Jej matka założyła na Tik Toku konto córce, gdzie dokumentowała ich codzienne życie. Zyskała tym status influencerki oraz… 17 milionów fanów. Niestety, okazało się, że filmiki z małą dziewczynką są nagminnie ściągane i zapisywane na twardych dyskach w różnych krajach świata. Zaniepokojeni internauci zaczęli pytać „w jakim celu?”.
Choć dla większości z nas widok małego dziecka jest powodem do uśmiechu i rozczulenia, są niestety na świecie ludzie, którzy czerpią niezdrową satysfakcję z tego typu przekazów. Publikując zdjęcia i widea z dziećmi, musisz mieć świadomość, że mogę być one wykorzystywane w karygodny sposób. Pamiętaj, że z chwilą, gdy dany obraz trafi do sieci, tracisz nad nim kontrolę! Pozór „prywatności” poszczególnych wpisów jest niestety iluzją – wszystkie informacje da się z internetu wyłowić, gdy już do niego trafią.
Nawet jeśli fotografia Twojego dziecka nie dostanie się w ręce osoby o chorych skłonnościach, może zawsze zostać wykorzystana do marketingu. Oszuści chętnie korzystają ze społecznościowych „baz” zdjęć, które oficjalnie nie mają zastrzeżonych praw autorskich. Warto też wiedzieć, że z chwilą, gdy opublikujesz jakieś zdjęcie w mediach społecznościowych, ich właściciel nabywa prawa do jego wykorzystania! Są też jednostki, które z zamieszczonych na profilu fotografii będą starały się wyciągać jak najwięcej informacji o Twojej rodzinie. Mogą one potem zostać wykorzystane do nachalnego marketingu i nie tylko. Dla przestępców profile FB czy IG są prawdziwą kopalnią cennej wiedzy.
Ze zdjęć da się łatwo określić, gdzie mieszkacie, kiedy jesteście w podróży, jak bardzo jesteście zamożni, jakie macie hobby, gdzie często przebywają Wasze dzieci… Wystarczy odrobina wyobraźni, aby uświadomić sobie, jak informacje te mogą być wykorzystane.
Twój bobas może wydawać Ci się… Twój. W rzeczywistości jest to mały człowieczek, który kiedyś będzie niezależną jednostką z prawem do decydowania o sobie. Już na etapie dziesięciu lat może nie chcieć być przedmiotem komentarzy obcych dla siebie ludzi. Zastanów się, czy nie przeszkadzałoby Ci, gdyby fotki z Twojego dzieciństwa, które rodzice uznali za „słodkie”, znalazły się nagle na publicznym widoku. Twojej pociesze ma to prawo przeszkadzać.
Z badań przeprowadzonych w USA wynika, że aż 63% matek posiada konto na Facebooku, a 97% opublikowało choć raz zdjęcie swego co dziecka. 89% publikuje regularne posty o tym, co się dzieje w życiu pociech, a 46% widea. Duma dumą, ale czy pociechy są naprawdę naszą własnością; hobby do pokazania znajomym?
Wyobraź sobie, że Twoja pociecha wesoło baraszkuje w piaskownicy. Pstryk, robisz zdjęcie i wysyłasz na Facebook. Niestety, nie zawsze uświadamiasz sobie, że w kadrze znalazły się również inne dzieci. Ich rodzice mogą nie życzyć sobie obecności pociech w mediach społecznościowych i nigdy nie dali Ci zgody na publikację. To nie tylko powód do niesnasek między przyjaciółmi, ale także poważny problem natury etycznej.
Upewnij się, że robisz wszystko, aby zapewnić im maksimum bezpieczeństwa. Przede wszystkim:
Pamiętaj też, że publikacja niewinnego zdjęcia zawsze może okazać się kosztowna w przyszłości. Czy chcesz, aby Twoje dziecko płaciło cenę za kilka czy nawet kilkadziesiąt „lajków”?
Tagi: social media, zdjęcia
Dodaj komentarz